Raport komisji naciskowej w Sejmie. "To wygibas"
W czwartek wieczorem Sejm zajął się raportem z prac sejmowej komisji śledczej ds nacisków. Podczas debaty skrytykowali go posłowie PiS. Innego zdania byli posłowie PO, SLD i PSL.
2011-09-16, 10:10
Posłuchaj
- Wygibas, bez odniesienia do dowodów - ocenił Arkadiusz Mularczyk.Poseł PiS zwrócił uwagę, że sąd nie postawił żadnych zarzutów osobom oskarżanym przez komisję śledczą. Jego zdaniem milion złotych, jaki został przeznaczony na działalność komisji został wydany niepotrzebnie.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Prezentacja raportu na forum Sejmu i debata nad nim zakończyła parlamentarną procedurę. Według ustawy o komisji śledczej nad sprawozdaniem komisji nie przeprowadza się głosowania.
"Istniała bardzo silna presja"
W przyjętym pod koniec sierpnia raporcie komisji znalazło się w stwierdzenie o nielegalnych naciskach. Znalazł się też w nim zapis, że "istniała bardzo silna polityczna presja, by działania prokuratury i służb specjalnych ukierunkowane były przede wszystkim na walkę z układem definiowanym jako źródło wszelkich patologii w Polsce".
REKLAMA
Komisja uznała również, że zachodzi uzasadniona możliwość popełnienia przestępstwa przez m.in. Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobrę oraz byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego zastępców Macieja Wąsika i Ernesta Bejdę; polityka PiS Adama Lipińskiego, b. szefa ABW Bogdana Święczkowskiego, prokuratorów: Grzegorza Ocieczka, Jerzego Engelkinga, Dariusza Barskiego i Elżbietę Janicką. Mieliby się dopuścić przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków lub poświadczenia nieprawdy.
Do raportu zgłoszono zdania odrębne: szefa komisji Andrzeja Czumy (PO), posłów PiS oraz Janusza Krasonia z SLD. Czuma zrezygnował z przedstawiania w Sejmie raportu w wersji przyjętej przez komisję. W czwartek raport prezentował Krzysztof Brejza(PO).
Poprawki do raportu
Z projektu raportu przygotowanego przez Czumę wynikało, że zarzuty wobec rządzących w latach 2005-2007 nie znalazły potwierdzenia. Według tego projektu nie było podstaw do stwierdzenia, aby w latach 2005-2007 "istniał mechanizm, który umożliwiałby funkcjonariuszom publicznym zajmującym kierownicze stanowiska państwowe nielegalne wywieranie wpływów na prokuratorów, funkcjonariuszy policji i służb specjalnych".
Po przyjęciu poprawek zgłoszonych przez posłów PO i SLD ostateczna wersja raportu znacznie różni się od tego przygotowanego przez Czumę.
REKLAMA
Arkadiusz Mularczyk (PiS) nazwał raport "wygibasem, który nie ma odniesienia do dowodów". - Postawiono tezę, która nie ma pokrycia w materiale dowodowym, czysto publicystyczną(...) To jest akcja czysto propagandowa przed wyborami, gniot, który nikogo nie interesuje - ocenił. - Będziecie się wstydzić za to coście napisali. Oskarżyliście uczciwych urzędników publicznych o rzeczy niegodziwe - zwrócił się poseł PiS do posłów PO.
Cała prawda o IV RP
Z kolei poseł SLD Janusz Krasoń uznał, że raport komisji "obnażył całą prawdę o IV RP". - Z satysfakcją przyjąłem ostateczne konkluzje - powiedział. Jak ocenił raport można uznać za "niekonsekwentny", ponieważ - według niego - powinien kończyć się wnioskiem o Trybunał Stanu dla Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry.
Agnieszka Hanajczyk (PO) powiedziała, że z prac komisji wyłonił się obraz nadający się "na scenariusz kiepskiego filmu sensacyjnego", obraz intryg, łamania prawa. Jak podkreśliła "lista patologii wykrytych przez komisję" jest bardzo długa.
Stanisław Witaszczyk (PSL) ocenił, że należy w przyszłej kadencji Sejmu doprowadzić do usprawnienia prac komisji śledczych, m.in. przez doprecyzowanie przepisów ich dotyczących.
REKLAMA
Szef komisji Andrzej Czuma (PO) powiedział, że nie mógł zgodzić się z kilkoma konkluzjami zawartymi w przyjętym raporcie. Przypomniał, że komisja miała zająć się wyłącznie zbadaniem czy członkowie Rady Ministrów, szefowie policji, CBA i ABW wywierali nielegalny wpływ na podległe im osoby. Dodał, że Trybunał Konstytucyjny uznał za niedopuszczalne badanie przez komisję m.in. spraw dotyczących niszczenia dowodów, nadużyć w czynnościach operacyjno-rozpoznaczych, ujawnienia tajemnicy państwowej bądź służbowej.
Za dużo podsłuchów
Sprawozdawca komisji poseł Krzysztof Brejza (PO) odpowiadając na pytania posłów powiedział, że materiał zgromadzony przez komisję może być w przyszłości "dla grupy posłów" podstawą do złożenia wniosku o postawienie niektórych osób przed Trybunałem Stanu. Dodał, że kampania wyborcza nie jest na to najlepszym czasem.
Brejza mówił też o tzw. aferze gruntowej. Zaznaczył, że CBA przed rozpoczęciem akcji musi mieć wiadomość, która wskazuje na "znaczne prawdopodobieństwo" możliwości popełnienia przestępstwa. - W przypadku afery gruntowej funkcjonariusze CBA nie pozyskali wiarygodnych informacji o przestępstwie - oświadczył. Zdaniem Brejzy, CBA badając tę sprawę, w nieuzasadniony sposób założyło wiele podsłuchów.
Poseł PO dodał, że w latach 2005-2007 dochodziło do pobierania dziennikarskich bilingów i lokalizacji BTS. Komisja w raporcie opowiada się za podjęciem przez Sejm przepisów, które uniemożliwiłoby w przyszłości służbom takiego działania.
REKLAMA
to
REKLAMA