Protest przeciw łupkom: "uczestniczyli w nim tylko przyjezdni"
W grupie strajkujących we wsi Siekierki Wielkie byli m.in. Jose Bove, wiceszef komisji rolnictwa i rozwoju wsi PE. Firma prowadząca odwierty informuje jednak, że wydobywa gaz zaciśnięty, nie łupkowy.
2011-09-20, 14:58
Posłuchaj
W związku z protestem przeciwko wydobyciu gazu łupkowego w Siekierkach Wielkich pod Kostrzynem w Wielkopolsce firma prowadząca tam prace informuje, że nie poszukuje gazu łupkowego. W miejscowości Siekierki Wielkie mamy do czynienia ze złożem "gazu zaciśniętego", nie jest to "gaz łupkowy" - informuje IAR.
Firma zapewnia też, że wbrew informacjom organizatorów protestu nie uczestniczyli w nim okoliczni mieszkańcy, a jedynie osoby przybyłe spoza rejonu prowadzonych prac. Przedsiębiorstwo informuje, że lokalna społeczność jest na bieżąco informowana przez inwestora o przebiegu i postępie prac, a okoliczni mieszkańcy nigdy nie protestowali przeciwko inwestycji.
W poniedziałkowym proteście brał między innymi udział Jose Bove, wiceszef komisji rolnictwa i rozwoju wsi Parlamentu Europejskiego.
Organizator protestu Marek Kryza powiedział Radiu Merkury Poznań, że w Polsce wciąż jest zbyt mała świadomość o zagrożeniu spowodowanym sposobami wydobycia gazu łupkowego. Stwierdził, że w Stanach Zjednoczonych największe problemy związane są z tym, iż woda w kranie "zaczyna się palić", czyli zabiera gaz. Następny problem, jego zdaniem, to wyziewy siarkowodoru z odwiertów, co jak dodał jest bardzo groźne dla układu nerwowego człowieka.
REKLAMA
IAR, agkm
REKLAMA