Netanjahu apeluje do Abbasa: spotkajmy się jeszcze dziś

- Panie prezydencie, jeśli obaj chcemy pokoju, nic nas nie powstrzyma. Spotkajmy się tu i teraz - zwrócił się do Mahmuda Abbasa w przemówieniu izraelski premier Beniamin Netanjahu.

2011-09-23, 20:28

Netanjahu apeluje do Abbasa: spotkajmy się jeszcze dziś

Posłuchaj

"W ciągu 2,5 roku spotkaliśmy się tylko raz. Moje drzwi są zawsze otwarte, mogę też pojechać do Pana do Ramallah. Nie, mam lepszy pomysł. Obaj przelecieliśmy tysiące kilometrów i dziś jesteśmy obaj w tym samym mieście. Obaj jesteśmy w tym samym budynku. Spotkajmy się jeszcze dziś i rozpocznijmy negocjacje"
+
Dodaj do playlisty

Beniamin Netanjahu występował w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w Nowym Jorku po palestyńskim prezydencie Mahmudzie Abbasa. Podniosłe przemówienie tego pierwszego zakończyło się burzą oklasków i owacją. Abbas mówił o historycznym dniu, o realizacji marzeń o wolności i niepodległości milionów Palestyńczyków.

Czytaj relację z przemówienia Mahmuda Abbasa >>>

Występując po Palestyńczyku, izraelski premier zaczął ostro. - Nie przyszedłem tu dziś po oklaski, a by przedstawić prawdę - mówił, krytykując ONZ w słowach, które chyba nigdy wcześniej w siedzibie tej organizacji nie padły. - ONZ ośmieszyła się wielokrotnie. Przypomnę obecność Libii Muammara Kaddafiego w radzie ds. praw człowieka, obecność Iraku Saddama Husejna w radzie ds. rozbrojenia. Ktoś powie, że to przeszłość. Dziś, teraz, w tej chwili w Radzie Bezpieczeństwa przewodzi Liban Hezbollahu. To oznacza, że instytucji, która ma zapewnić pokój na świecie, przewodzi organizacja terrorystyczna! - mówił izraelski polityk.

W swoim przemówieniu premier Izraela podkreślał wielokrotnie żydowski charakter Państwa Izraela. Wypomniał politykom Autonomii Palestyńskiej, że nie uznają tego, co uznała ONZ 68 lat wcześniej, a potem "każdy poważny przywódca państw na świecie". - Stojąc tu przed chwilą prezydent Abbas powiedział, że przyczyną konfliktu są osiedla żydowskie. Ciekawe. Nasz konflikt trwa od ponad 44 lat, zanim jeszcze powstało pierwsze osiedle - ironizował izraelski polityk, mówiąc że zarzewiem konfliktu jest co innego. - Przyczyną tego konfliktu jest niechęć uznania przez Palestyńczyków państwa Izrael w jakichkolwiek granicach - mówił. Przypomniał, że Izrael już raz kroczył drogą kolejnych, bezwarunkowych ustępstw. - W 2000 roku Ehud Barak złożył Palestyńczykom ofertę, która wychodziła naprzeciw właściwie wszystkim ich żądań. Jaser Arafat ją odrzucił. W 2008 roku premier Ehud Olmert złożył jeszcze lepszą ofertę. Mahmud Abbas nawet na nią nie odpowiedział - wyliczał Netanjahu. Przypomniał, że gdy w 2005 roku "świat przyklaskiwał odważnemu krokowi ku pokojowi", jakim było wycofanie przez Izrael osadników i żołnierzy ze Strefy Gazy, następnego dnia władzę przejął Hamas. - Uzbrojeni po zęby przez Iran terroryści z Hamasu i Hezbollahu wystrzelili tysiące rakiet na nasze miasta. Co powstrzyma ich przed robieniem tego dalej, z terytorium Zachodniego Brzegu? - pytał, przemawiając w ONZ.

REKLAMA

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

Swoje przemówienie, które wygłaszał niemal nie spoglądając na notatki, zakończył bezpośrednim apelem do przywódcy Palestyńczyków. - Panie prezydencie, odkąd objąłem urząd spotkaliśmy się w Jerozolimie tylko raz. Moje drzwi są zawsze otwarte, mogę też pojechać do Pana do Ramallah. Nie, mam lepszy pomysł. Obaj przelecieliśmy tysiące kilometrów i dziś jesteśmy obaj w tym samym mieście. Obaj jesteśmy w tym samym budynku. Spotkajmy się jeszcze dziś i rozpocznijmy negocjacje - apelował Netanjahu.

- Skończmy z negocjowaniem na temat negocjacji. Jeśli obaj chcemy pokoju to kto nas powstrzyma? Co nas powstrzyma? - kończył swoje przemówienie, podobnie jak Abbasa przerywane oklaskami (choć rzadziej i słabszymi).

Oba wystąpienia miały miejsce po tym, jak Mahmud Abbas złożył na ręce Sekretarza Generalnego ONZ Ban Ki-Muna formalny wniosek o przyjęcie Palestyny do grona członków organizacji.

REKLAMA

Czytaj więcej o wniosku i szansach na jego przyjęcie w ONZ >>>

sg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej