Francuzka porwana z kurortu w Kenii nie żyje
Próby uwolnienia 66-letniej Marie Dedieu prowadzono od 1 października, gdy z kenijskiego kurortu porwała ją grupa uzbrojonych mężczyzn i wywiozła do Somalii.
2011-10-19, 12:12
Posłuchaj
Pośrednicy, którzy pomagali władzom Francji uwolić kobietę, poinformowali, że ta nie żyje. Nie byli jednak w stanie podać ani daty śmierci, ani okoliczności.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Kobieta od lat 90. mieszkała czasowo w Kenii. Była niepełnosprawna, poruszała się na wózku inwalidzkim. Musiała też przyjmować leki, gdyż miała problemy z sercem i cierpiała na chorobę nowotworową.
Francuskie MSZ wydało oświadczenie, w którym potępiło porywaczy za nieludzkie i okrutne potraktowanie Marie Dedieu. Paryż zażądał też ukarania odpowiedzialnych za uprowadzenie Francuzki. Winą za porwanie obarczani są islamiści z grupy zbrojnej al-Szabab, którzy kontrolują znaczne tereny środkowej i południowej Somalii.
Marie Dedieu była wśród czworga Europejczyków porwanych w Kenii w ostatnim czasie. We wrześniu zamordowano Brytyjczyka Davida Tebutt. Jego żona została porwana. W zeszłym miesiącu porwano też dwie Hiszpanki pracujące dla organizacji pomocowej. Wszystkie trzy kobiety pozostają w niewoli.
IAR,kk
REKLAMA