Behemoth i Nergal "kością niezgody" w Toruniu
Jedni protestują przed koncertem zespołu Adama Darskiego w Toruniu, drudzy protestują przeciwko protestującym.
2011-10-19, 09:30
Zobacz galerię dzień na zdjęciach >>>
- W obawie przed nadszarpnięciem dobrego imienia Uniwersytetu Mikołaja Kopernika (...) jak i niedopuszczeniem do szerzenia treści niezgodnych z misją uczelni, zwracam się z prośbą o podjęcie przez Pana działań zmierzających do odwołania występu wspominanego zespołu. Obawy uzasadniam działalnością grupy Behemoth oraz jej lidera - czytamy w proteście do którego dotarł "Express Bydgoski".
Przeciwnicy koncertu piszą, m.in., o odwołaniach do satanizmu, podarciu Biblii, czy ostatnim incydencie, kiedy to Nergal przebrany za księdza uzdrawiał siedzących na wózkach inwalidzkich muzyków.
Do tej pory do rektora wpłynęło zaledwie kilkanaście maili w tej sprawie. - Uniwersytet nie jest organizatorem koncertu zespołu Behemoth. Jestem pewien, że zarówno organizator jak i kierownictwo klubu "Od Nowa" zadbają, by nie doszło do wydarzeń obrażających czyjeś uczucia czy naruszających zasady współżycia społecznego - twierdzi Marcin Czyżniewski, rzecznik UMK.
REKLAMA
Protest przeciwko protestowi
W odpowiedzi na protest przeciwników organizowania koncertu Behemotha w Toruniu szybko zawiązała się o wiele liczniejsza grupa, które ten sam koncert popiera.
- Fundamentaliści chrześcijańscy nie rozumiejący kultury, specyfiki działania artystycznego, wyrażania ekspresji Adama Darskiego i zespołu Behemoth chcą niczym władza w totalitarnym ustroju decydować co wolno, a czego nie. (...) Koncert jest biletowany, zamknięty, więc jeżeli kogoś uraża charakter performance, niech nie kupuje biletu - czytamy na portalu Facebook, gdzie w obronie koncertu powstała petycja zainicjowana przez Ruch Poparcia Młodych, czyli młodzieżówkę Ruchu Palikota. List poparło już 500 osób.
Przypomnijmy, że Behemoth wystąpi w toruńskiej "Od Nowie" już trzeci raz. Każdy jego koncert wzbudzał wiele kontrowersji, ale jeszcze nigdy na scenie w Toruniu nie doszło do żadnych ekscesów.
"Express Bydgoski"/ aj
REKLAMA
REKLAMA