Załoga Boeinga: spokój nas uratował

- W ewakuacji pomogła postawa zdyscyplinowanych pasażerów - podkreśla załoga Boeinga 767, który we wtorek awaryjnie lądował na warszawskim lotnisku.

2011-11-03, 17:05

Załoga Boeinga: spokój nas uratował
. Foto: PAP/Tomasz Gzell

Posłuchaj

Grzegorz Pietrzyk, członek załogi przyznaje, że dla niego najtrudniejsze były ostatnie chwile przed lądowaniem
+
Dodaj do playlisty

Wrażeniami z lotu LO 016 załoga dzieliła się z dziennikarzami podczas konferencji prasowej.

Stewardessa Anna Michalak-Zawadzka przekonywała, że tak szybka ewakuacja nie byłaby możliwa, gdyby nie pasażerowie, którzy nie ulegli panice.

- Ta cisza, spokój, opanowanie - wspomina. - Nawet, kiedy już wylądowaliśmy, wszyscy wychodzili bez paniki, bez krzyku, bez płaczu, niemal natychmiast.

Stewardessa dodała, że załoga wiedziała o problemach z podwoziem długo przed awaryjnym lądowaniem - i ta świadomość wcale nie pomagała.

REKLAMA

- Cały czas mieliśmy nadzieję, że jednak to podwozie wyjdzie, że się uda - powiedziała.

Inny członek załogi, Grzegorz Pietrzyk, powiedział, że dla niego najtrudniejsze były ostatanie minuty przed lądowaniem. Przyznał, że zaczął w myślach podsumowywać swoje życie.

- Kiedy usiadłem i powiedziano nam, że zostało pięć minut do lądowania, myśli same zaczęły napływać do głowy - powiedział.

REKLAMA

Od
Od lewej: rzecznik prasowy PLL LOT Leszek Chorzewski, stewardzi - Grzegorz Pietrzyk i Wojciech Winiarski, dyrektor Biura Personelu Pokładowego Pani Dorota Dmuchowska, Dorota Dmuchowska, stewardesa Anna Michalak-Zawadzka, prezes PLL LOT Marcin Piróg, stewardesy: Magdalena Gortat, Beata Sobczak i Wioletta Bugajska

W środę wieczorem Boeing 767, który lądował awaryjnie na lotnisku imienia Chopina, został podniesiony do góry i odholowany do hangaru. Z powodu wypadku przez większą część wtorku i niemal całą środę na lotnisku nie odbywał się ruch lotniczy.

IAR, wit

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej