Szkoła nie da bić dzieci. Będzie zakładać "niebieskie karty"
Zakładane od lat przez policję i pracowników socjalnych "niebieskie karty", będą od teraz zakładane też w szkołach. Czy to pomoże w walce przeciw przemocy w rodzinie?
2011-11-08, 07:00
O sprawie pisze wtorkowa "Gazeta Wyborcza" w obszernym artykule na drugiej stronie. Gazeta na wstępie przytacza statystyki ministerstwa sprawiedliwości, według którego w ubiegłym roku sądy orzekały o przypadkach bicia dzieci przez rodziców w trzech tysiącach przypadków.
- To kropla. Z naszych badań wynika, że ponad połowa nastolatków doświadczyła w domach przemocy psychicznej, a 17 procent przyznało, że jest regularnie bitych - powiedziała gazecie Justyna Padlewska z fundacji Dzieci Niczyje. Według danych fundacji co trzeci nauczyciel zetknął się z przypadkiem przemocy w rodzinie swojego ucznia. Nie zareagowała na to w żaden sposób aż połowa. 14 procent wprost przyznaje, że ma zasadę nigdy nie reagować.
To ma się skończyć. Od teraz, gdy dziecko będzie przychodziło do szkoły posiniaczone, samo opowie o biciu, lub nauczyciel dowie się tego od kogoś innego, szkoła będzie miała obowiązek założyć "niebieską kartę". Dokument taki to podstawowa forma rejestrowania, że coś złego się dzieje w rodzinie. W ciągu tygodnia po jego powstaniu trafia on do gminnych zespołów interdyscyplinarnych, w skład w których wchodzą policjanci, pomoc społeczna, organizacje pozarządowe, służba zdrowia inne. Zespół decyduje co dalej zrobić ze sprawą.
"GW" przytacza sondaż TNS OBOP, z którego wynika że ponad dwie trzecie Polaków uważa, że "dziecku trzeba czasem dać klapsa". Takiej odpowiedzi udzieliło 69 procent badanych; to o 9 pkt mniej, niż w podobnym sondażu przeprowadzonym trzy lata temu.
REKLAMA
Zobacz galerię dzień na zdjęciach >>>
sg
REKLAMA