"Byłą premier wlekli przez korytarz szpitala"
Dziennikarze ukraińskiej sekcji Radia Swoboda dotarli do pielęgniarki z oddziału, gdzie była badana była premier Ukrainy Julia Tymoszenko.
2011-11-26, 15:59
Posłuchaj
Przedstawiła ona szokujące szczegóły  pobytu byłej premier w szpitalu.  Według niej Tymoszenko została przywieziona do placówki o godz. 6 rano   więźniarką, była wymęczona, nie mogła iść, nikt nie podał jej wózka, a   funkcjonariusze wzięli ją za ręce i powlekli po korytarzu. 
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
- Do dziś płaczemy, jak to wspominamy. Ona nie mogła iść, mamy wózki,  ale  nikt jej go nie podał. Dwóch konwojentów złapało ją pod ręce i  powlokło  po korytarzu. Jeszcze zasłaniali ją tarczami, żebyśmy nie  widzieli, kto  to jest. Przywożono do nas i bezdomnych, i narkomanów, i  dawano im  wózki, a tu człowieka po prostu wleczono - relacjonowała  rozmówczyni  Radio Swoboda.
 
 Rozmówczyni  Radia Swoboda nie chciała podać swojego imienia ani  nazwiska, ponieważ  dyrekcja szpitala zagroziła zwolnieniem jeżeli  jakakolwiek informacja  dotycząca badania byłej premier wydostanie się  poza placówkę. Według relacji pielęgniarki lekarze, którzy badali Julię Tymoszenko stwierdzili u niej przepuklinę międzykręgową.
Lekarze oficjalnie oświadczyli, że u Julii  Tymoszenko nie stwierdzono żadnych zmian, które mogłyby zagrażać jej  życiu. Podkreślili też, że może być ona przesłuchiwana. Jej  współpracownicy, a także ukraińska rzecznik praw człowieka twierdzą  jednak, że jej stan jest bardzo zły i nie może ona samodzielnie się  poruszać, a lekarze podają jej jedynie środki przeciwbólowe. 
 
 Tymoszenko była najważniejszą konkurentką Janukowycza w zwycięskich dla  niego ubiegłorocznych wyborach prezydenckich. Została skazana w  październiku na siedem lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją.
IAR,PAP,kk