Sesja z wykrywaczem kłamstw po zabraniu kwiatów

Mężczyzna, który zabrał kwiaty spod pomnika Armii Sowieckiej, został przesłuchany przy użyciu wykrywacza kłamstw. Tak traktuje się podejrzanych o morderstwo lub szpiegostwo - pisze "Gazeta Polska Codziennie".

2011-12-07, 08:32

Sesja z wykrywaczem kłamstw po zabraniu kwiatów
. Foto: sxc.hu/public domain

Marka Wernica wylegitymowali tajniacy pod pomnikiem Armii Sowieckiej w warszawskim parku, ponieważ zabrał leżące tam kwiaty.

Kilka dni później mężczyzna został zabrany przez policję z domu, a potem przetrzymywany kilka godzin na komisariacie bez przedstawienia zarzutów. Otrzymał też kolejne wezwanie. Jak się okazało - do laboratorium kryminalistyki, gdzie podpięto go pod wykrywacz kłamstw.

Rzecznik stołecznej policji, mł. insp. Maciej Karczyński w rozmowie z "GPC" potwierdził, że badanie wariografem miało miejsce. Zdziwienia nie ukrywa dr Piotr Kładoczny, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jego zdaniem działania policji były nieproporcjonalne. - To przypomina strzelanie z armaty do wróbla. Zresztą takie badanie nie może być przecież żadnym dowodem, dodaje.

Zdarzenie dowiodło, że wychwalające Sowietów warszawskie monumenty są objęte całodobowym monitoringiem policji, za pieniądze podatników - pisze "GPC".

REKLAMA

wit

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej