Po śmierci Kima ludzie płaczą i biją rękami w ziemię
Mieszkańcy stolicy Korei Północnej, Phenianu, wyszli na ulice, by opłakiwać śmierć Kim Dzong Ila, "drogiego przywódcy" - poinformowały północnokoreańskie i chińskie media.
2011-12-19, 13:32
Posłuchaj
Na nagraniach zaprezentowanych przez rządową agencję KCNA widać setki osób we łzach. Część z nich pada na kolana i bije rękami w ziemię, inni rytmicznie się kołyszą, kłaniają przed pomnikami socjalizmu.
- Czy niebiosa mogły być tak okrutne? Proszę, wróć, generale. Nie możemy uwierzyć, że odszedłeś - lamentowała na antenie północnokoreańskiej telewizji jedna z roztrzęsionych kobiet. Część z opłakujących śmierć przywódcy nie była w stanie mówić.
Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Il zmarł w sobotę w wieku 69 lat w rezultacie zawału serca.
REKLAMA
- Przekuję smutek w siłę i odwagę, i pozostanę wierna szanowanemu towarzyszowi Kim Dzong Ilowi - powiedziała na koniec materiału KCNA zapłakana pracownica fabryki drutu w Phenianie.
PAP, agkm
REKLAMA