Pomagał terrorystom w Iraku? Grozi mu dożywocie
Ława przysięgłych w Bostonie uznała obywatela USA za winnego pomagania Al-Kaidzie.
2011-12-20, 21:07
Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach >>>
24-letni Tarek Mehanna został uznany za winnego wszystkich siedmiu zarzutów. Trzy z nich dotyczyły mówienia nieprawdy funkcjonariuszom organów ścigania, a cztery pozostałe - terroryzmu. Były wśród nich "dostarczenie znaczącego wsparcia oraz próby dostarczenia takiego wsparcia organizacji terrorystycznej" i udział w spisku w celu popełnienia zabójstwa w innym kraju.
Zdaniem prokuratury Mehanna wraz z dwoma przyjaciółmi pojechali do Jemenu, by tam wziąć udział w szkoleniu w obozie terrorystycznym, a następnie pojechać do Iraku i walczyć przeciwko wojskom USA. Gdy oskarżonemu nie udało się znaleźć obozu szkoleniowego, wrócił do Stanów Zjednoczonych, gdzie rozpoczął "działalność medialną", popularyzując tezy głoszone przez Al-Kaidę - uznało oskarżenie.
Prokuratura jako dowód przedstawiła m.in. zapis setek rozmów przeprowadzonych z komputera Mehanny, w których - jej zdaniem - zarówno on sam jak i jego znajomi mówili o pragnieniu przyłączenia się do świętej wojny (dżihadu).
REKLAMA
Wyrok w sprawie Mehanny zapadnie na rozprawie 12 kwietnia. Amerykaninowi grozi dożywocie. Jego adwokaci już zapowiedzieli apelację.
aj
REKLAMA