Tragedia na Concordii. Gdzie był kapitan?
Winnym katastrofy wycieczkowca, który zatonął u wybrzeży Toskanii zostaną postawione zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci.
2012-01-14, 15:21
Posłuchaj
Prowadzący dochodzenie w sprawie zatonięcia wycieczkowca Concordia wysuwają pierwsze hipotezy, co do przyczyn katastrofy.
Kadłub statku leży zaledwie 500 metrów od brzegu. W toku śledztwa okazało się, że wycieczkowiec miał trzymać kurs pięć mil od linii brzegowej. Co prawda nie ustalono jeszcze winnych katastrofy, w której zginęły trzy osoby, ale w związku z tym odkryciem, śledczy wiedzą już, jakie zarzuty postawić.
Jak twierdzi prokuratura w Grosseto, winnym katastrofy postawiony zostanie zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci i zatonięcia statku.
- Musimy jeszcze ustalić, kto stał wtedy za sterem i gdzie był kapitan, wyjaśnił rzecznik prokuratury.
REKLAMA
Wielki statek pasażerski długości blisko 300 metrów, wodowany w 2005 roku, wpadł między 21.00 a 22.00 na skały podmorskie w pobliżu wyspy Giglio w Toskanii. Było to na początku ośmiodniowego rejsu po Morzu Śródziemnym, rozpoczętego w mieście Savona w Ligurii.
W czasie ośmiodniowego rejsu pod nazwą "Zapach owoców cytrusowych", statek zawinąć miał do Marsylii, Barcelony, ma na Majorkę, Sardynię i Sycylię.
Costa Concordia powstała w państwowej stoczni Sestri Ponente pod Genuą. W momencie jej wodowania, we wrześniu 2005 roku, wyjątkowo nie rozbiła się rzucona o kadłub butelka szampana. Zrobiono to ręcznie, życząc sobie, by nie było to zwiastunem nieszczęścia.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
REKLAMA
IAR, wit
REKLAMA