Policja wznowiła poszukiwania ciała Madzi
Sosnowiecka policja rozpoczęła przerwane nocą poszukiwania ciała sześciomiesięcznej Magdy w miejscu wskazanym przez jej matkę.
2012-02-03, 07:48
Posłuchaj
Funkcjonariusze szukają ciała dziewczynki w okolicach rzeki Przemszy w Sosnowcu. Na miejsce jedzie także specjalna grupa policji z georadarem, który zostanie wykorzystany do określenia, czy "nastąpiło naruszenie struktury ziemi". Georadar powinien dojechać na miejsce ok. południa.
Tragiczny finał poszukiwań Madzi. Czytaj więcej >>>
W nocy z czwartku na piątek śląska policja, za pośrednictwem detektywa Krzysztofa Rutkowskiego otrzymała informacje, że w okolicach rzeki Przemszy może się znajdować ciało Magdy. Takie informacje miała mu przekazać matka dziewczynki. Rozpoczęły się poszukiwania, ale zwłok nie znaleziono. Pakunek, na który wstępnie wskazywano, jako ten, w którym mogły się znajdować zwłoki dziecka okazał się zwiniętą kurtką. Tropu nie podjął również sprowadzony na miejsce pies.
Wznowienie poszukiwań
Nad ranem wznowiono przeszukiwania. Teren poszukiwań został ogrodzony i jest pilnowany przez policjantów. Przeczesywany przez policję obszar znajduje się w okolicach ulicy Ceglanej przy korycie rzeki Przemszy. - Będziemy musieli przeczesać teren o długości ponad 100 m - powiedział podkomisarz Paweł Warchoł z sosnowieckiej policji. Na tym obszarze są zarośla i drzewa.
Matka dziewczynki przebywa od kilku godzin w komendzie wojewódzkiej policji w Katowicach. Jednak jej stan psychiczny nie pozwalał, by w tym czasie "przeprowadzić jakiekolwiek czynności".
Zeznania matki
Według relacji detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, matka przyznała się przed nim do spowodowania śmierci dziecka i wskazała miejsce, gdzie miała porzucić ciało. Jak powiedział dziennikarzom Adam Jachimczak z biura prasowego śląskiej policji, w miejscu wskazanym przez matkę znaleziono tylko kurtkę znacznie starszego dziecka.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Katarzyna W. twierdzi, że dziecko wypadło jej z kocyka i uderzyło głową w próg. Ponieważ nie dawało oznak życia, w szoku i ze strachu postanowiła ukryć ciało, a potem upozorować atak na siebie i porwanie dziecka. Dopiero po ponad tygodniu przyznała się detektywowi, co stało się naprawdę.
Po zaginięciu dziecka matka Magdy twierdziła, że została napadnięta, a dziecko uprowadzono z wózka. Policja sprawdzała tę wersję na równi z innymi hipotezami.
IAR, PAP/ sm
REKLAMA