Badają, czy Rutkowski dostał cynk od policji
Krzysztof Rutkowski ogłosił przełom w śledztwie ledwie kilka godzin po tym, jak podał inną wersję wydarzeń. To wzbudza podejrzenia śledczych.
2012-02-06, 17:29
Posłuchaj
- Materiały dotyczące udziału Krzysztofa Rutkowskiego w poszukiwaniach półrocznej Magdy zostaną wyłączone ze śledztwa dotyczącego jej śmierci i przekazane do zbadania innej prokuraturze - powiedziała rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej Marta Zawada-Dybek.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Działał niezgodnie z ustawą?
- Chodzi o ustalenie, czy podejmowane przez niego działania były zgodne z przepisami prawa i przede wszystkim z ustawą o usługach detektywistycznych, jak również (o to), czy nie wyczerpał on znamion innych przestępstw opisanych w Kodeksie karnym - powiedziała rzeczniczka katowickiej prokuratury.
REKLAMA
Marta Zawada-Dybek przyznała także, że materiały zostaną wkrótce przekazane do Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, by ta wyznaczyła prokuraturę, która zbada sprawę. - Nasza ocena zachowania pana Rutkowskiego pozwoliła na wyłączenie tych materiałów do odrębnego postępowania - podkreśliła.
Policyjne przecieki?
Policja bada, czy funkcjonariusze lub prokuratorzy bezprawnie nie przekazali Krzysztofowi Rutkowskiemu informacji w sprawie śledztwa dotyczącego zaginięcia półrocznej Magdy z Sosnowca.
Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski powiedział, że policjanci mieli w piątek rano przesłuchać matkę dziewczynki i postawić ewentualnie zarzuty. Nie zdążyli tego zrobić, ponieważ w czwartek wieczorem Rutkowski ogłosił, że rozwiązał sprawę tajemniczego zaginięcia dziecka.
REKLAMA
- Tak jakoś dziwnie się stało, że dzień przed wykonaniem kolejnych czynności procesowych, które mogłyby skutkować przedstawieniem zarzutów w tej sprawie następuje swoisty przełom, mimo, że jeszcze kilka godzin wcześniej detektyw przedstawiał dziennikarzom zupełnie inną wersję zdarzeń - podkreślił Sokołowski. Zaznaczył jednak, że ma nadzieję, iż tak nie było.
Półroczna Magda zaginęła 24 stycznia. Matka utrzymywała, że dziecko uprowadzono z wózka, gdy ta na ulicy straciła przytomność. Półtora tygodnia później przyznała, że dziecko zmarło na skutek nieszczęśliwego wypadku, a jego ciało ukryła.
W piątek wieczorem wskazała policjantom miejsce pozostawienia zwłok dziewczynki, dzień później usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Została aresztowana na dwa miesiące z obawy przed możliwością matactwa.
Czytaj więcej o śmierci Magdy z Sosnowca >>>
REKLAMA
IAR, wit
REKLAMA