Samuel Aranda zwycięzcą World Press Photo
- Sana to najlepsze miasto w jakim w życiu byłem – mówi autor zdjęcia z Sany właśnie, które zdobyło główną nagrodę największego konkursu fotograficznego.
2012-02-10, 12:00
Zwycięzca tegorocznego World Press Photo pracował już na Bliskim Wschodzie, ale nigdy w Jemenie. Znalezienie bezpiecznego dojścia do kraju ogarniętego wojną domową zajęło mu miesiąc i – jak mówił „New York Times” – spodziewał się, że będzie bardzo niebezpiecznie. – Myślałem, że Jemen będzie jak Irak w 2004, albo Pakistan, czy Afganistan – gdzie nie można wyjść na ulicę wieczorem, a ludzie nienawidzą obcokrajowców. Było jednak dokładnie odwrotnie – mówił gazecie.
31-letni Katalończyk z Barcelony nie jest związany z żadnym magazynem, ani agencją fotograficzną – jak większość fotoreporterów teraz, jest wolnym strzelcem. Robił zdjęcia w Afganistanie, Pakistanie, Iraku, Autonomii Palestyńskiej – prawie na całym Bliskim Wschodzie.
Przez pewien czas był jedynym fotoreporterem z Zachodu pracującym w Jemenie. „NYT” publikując jego zdjęcia nie podawał nazwiska autora, obawiając się o jego bezpieczeństwo. Dopiero pod sam koniec listopada, na jego prośbę, zaczęto podpisywać zdjęcia.
REKLAMA
Mimo, że otrzymał wiele wsparcia i pomocy ze strony lokalnych dziennikarzy i mieszkańców, nie zawsze wszystko szło dobrze. Robiąc zdjęcia w mieście Taiz on i fotoreporterka „Timesa” Laura Kasinof musieli uciekać, gdy zostali ostrzelani przez siły rządowe. Wielokrotnie robił zdjęcia z ukrycia, aparat chowając pod ubraniem, czy w torbie.
- Najlepsze w tej podróży było doświadczenie starówki Sany. To najlepsze miasto w jakim w życiu byłem – powiedział „NYT”.
Aranda pracował z aparatem w ręku od 1998 roku, gdy miał 19 lat. Zaczął wtedy pracować dla „El Pais” i „El Periodico de Catalunya”. Już dwa lata później hiszpańska agencja prasowa EFE wysłała go na Bliski Wschód, na którym skupił się przez następną dekadę. Później pracował dla AFP, BBC, a potem wrócił do freelancingu. Podróżował po całej Europie, Bliskim Wschodzie, ale też Zakaukaziu, Ameryce Południowej i RPA.
Według danych na stronie samuelaranda.net Aranda pracuje obecnie w Tunezji.
REKLAMA
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
sg
REKLAMA