Szef Mossadu był w New Delhi dni przed zamachem?
Kilka dni przed zamachem na izraelskich dyplomatów w indyjskiej stolicy kraj ten odwiedził Tamir Pardo – twierdzi „Times of India”.
2012-02-16, 10:35
Szef izraelskiego wywiadu miał przewodzić izraelskiej delegacji, która miała omawiać… ryzyko ataku na dyplomatów. Media w państwie żydowskim nie szczędzą ostrych słów dla ignorancji służb wywiadowczych, które naraziły własnego szefa na atak. W poniedziałek w New Delhi żona izraelskiego dyplomaty została ranna, gdy przed ambasadą wybuchła bomba ukryta w samochodzie. Tego samego dnia doszło do zamachu w Gruzji, a następnego w Bangkoku.
Izrael za wszystkie zamachy odpowiedzialnością obarczył Iran, który zaprzeczył jakoby miał z nimi cokolwiek wspólnego. Po zamachach w Bangkoku tajska policja zatrzymała jednak dwóch obywateli irańskich (trzeci zbiegł) i – jak poinformowała w czwartek – podejrzewa, że na zlecenie Teheranu planowali oni zabić izraelskich dyplomatów.
Tamir Pardo miał przebywać w Indiach i spotkać się z przedstawicielami tamtejszego wywiadu, by omówić kwestie bezpieczeństwa Izraelczyków. Według „Times of India” kwestia oceny prawdopodobieństwa ataku w samym New Delhi nie była dyskutowana.
Co ciekawe, według gazety 1 lutego do indyjskiej policji dotarł list od zastępcy ambasadora Izraela i szefa ochrony placówki, w którym ostrzegano przed prawdopodobieństwem ataku. Izraelczycy mieli obawiać się zamachu w rocznicę zabójstwa Imada Mugniji, jednego z najgroźniejszych terrorystów na świecie, o którego zabicie przed trzema laty podejrzewa się Mossad.
REKLAMA
ZOBACZ GALERIĘ DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
"Haaretz", "Times of India", BBC, sg
REKLAMA