Honduras: zginęło 350 osób. Wciąż nie wiadomo skąd ogień
Prezydent Hondurasu obiecał dokładne i rzetelne śledztwo w sprawie wczorajszego pożaru więzienia w Comayagua. W płomieniach zginęło ponad 350 osób.
2012-02-16, 11:38
Posłuchaj
Ocenia się, że był to jeden z najtragiczniejszych pożarów więziennych w historii. Ponad dobę po tragicznym pożarze wciąż nie wiadomo, czy był on wynikiem podpalenia, czy zwarcia w instalacji elektrycznej. Miejscowe media twierdzą, że tuż przed pożarem w więzieniu doszło do buntu.
Opanowanie pożaru zajęło strażakom godzinę. W tym czasie część ofiar spaliła się żywcem, a inni zmarli w wyniku zaczadzenia się. Rodziny zabitych twierdzą, że tak wielkiej liczby ofiar można było uniknąć. - Strażnicy mogli po prostu otworzyć drzwi od cel i pozwolić im uciec. Zamiast tego zaczęli strzelać do tych, którzy próbowali się ratować - mówi krewna jednego z zabitych Maria Ramirez.
Organizacje praw człowieka twierdzą z kolei, że tak duża liczba ofiar to efekt m.in. przeludnienia w więzieniach w Hondurasie. Prezydent kraju Porfirio Lobo zdymisjonował najważniejszych urzędników służby więziennej i obiecał szczegółowe śledztwo. - To, co się stało, jest nie do zaakceptowania. Sprawdzimy warunki, w jakich przetrzymywani są więźniowie i podejmiemy odpowiednie kroki - oświadczył prezydent. Osiem lat temu w pożarze więzienia w San Pedro Sula w Hondurasie zginęło 107 osób.
ZOBACZ GALERIĘ DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
REKLAMA
sg
REKLAMA