Sprawa Olewnika. Porywacz wrócił na miejsce zbrodni

2012-03-15, 08:05

Sprawa Olewnika. Porywacz wrócił na miejsce zbrodni
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: policja.pl

Artur Rechul, skazany za porwanie Krzysztofa Olewnika, w asyście prokuratorów i CBŚ ponownie odwiedził dom, z którego ten został uprowadzony - ustalił tvn24.pl.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach>>>

Policjanci przywieźli Rechula 9 marca, w piątek rano ze Sztumu, gdzie odsiaduje 12 letni wyrok (skazany w 2008 roku). W domu Krzysztofa w Świerczynku pod Drobinem przeprowadzili eksperyment procesowy z udziałem gangstera. Śledczy konfrontowali swoje ustalenia na temat wydarzeń, po których zniknął Olewnik z wersją przedstawianą przez Rechula. Przestępca jeszcze raz opisywał i pokazywał, co miał robić on i pozostali porywacze w nocy z 26 na 27 października 2001 roku. W tym czasie biegła psycholog przygotowywała profil psychologiczny bandyty (chodziło o sprawdzenie jego wiarygodności).

Jak dowiedzieli się dziennikarze tvn24.pl, rozbieżności między dowodami zebranymi przez Centralne Biuro Śledcze i prokuraturę a wersją Rechula tylko się pogłębiły. Nieoficjalnie śledczy twierdzą, że efekt piątkowego eksperymentu jest przełomowy. Oskarżyciele nałożyli jednak embargo na informacje - Z uwagi na dobro śledztwa nie mogę nic powiedzieć - stwierdził Krzysztof Trynka, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.

Rechul pięć lat temu sam się zgłosił na policję i przyznał, że brał udział w porwaniu. Tylko z jego relacji wiadomo, jaki mogło mieć ono przebieg. - Jednak gdy kilka lat temu zrobiono z jego udziałem pierwszą wizję lokalną w domu i jego okolicach, Rechul zachowywał się jakby był tam pierwszy raz - mówi tvn24.pl Marek Biernacki z PO, były szef komisji śledczej badającej pracę policji i prokuratury w sprawie Olewnika.

W swoich pierwszych wyjaśnieniach składanych w 2007 roku Rechul wielu rzeczy nie pamiętał, np. tego, w którym roku porwał Krzysztofa. Zaś inne wydarzenia opisywał bardzo szczegółowo. Sejmowi śledczy uważali, że gangster nigdy nie był w domu Krzysztofa i nauczył się swojej roli.

tvn24.pl/ aj

Polecane

Wróć do strony głównej