Żołnierze ranni w czasie ćwiczeń nadal w szpitalu
Trzej mężczyźni, którzy zostali ranni w czasie ćwiczeń "Borsuk 12" na poligonie w Świętoszowie, nadal wymagają opieki lekarskiej.
2012-04-01, 17:16
Żołnierze zostali poparzeni, po tym jak zapaliła się armatohaubica "Goździk". Szef sekcji prasowej 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej mjr Szczepan Głuszczak podał, że żołnierze przebywający w szpitalach w Żaganiu i Nowej Soli czują się dobrze i mają zapewnioną niezbędną opiekę. - Nie wiadomo jednak kiedy opuszczą lecznicę - powiedział mjr Głuszczak.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Według rzecznika nie są jeszcze znane przyczyny zapalenia się armatohaubicy. - Przyczyny wyjaśni śledztwo prowadzone przez żandarmerię wojskową i komisję powołaną przez dowódcę dywizji - dodał.
W niedzielę dwóch żołnierzy przebywających z żagańskim szpitalu odwiedził dowódca 10. Brygady Kawalerii Pancernej gen. Cezary Podlasiński. W poniedziałek dowódca ma złożyć wizytę żołnierzowi, który leży w szpitalu w Nowej Soli.
W sobotę rzecznik prasowy Dowództwa Wojsk Lądowych ppłk Tomasz Szulejko podał, że obrażenia żołnierzy nie są groźne. - To poparzenia pierwszego stopnia kończyn - mówił. Rannych żołnierzy odwiedził w sobotę minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, który wcześniej wizytował ćwiczące pododdziały w Świętoszowie.
Do zapalenia samobieżnej armatohaubicy "Goździk" kalibru 122 mm doszło podczas ostatniego etapu ćwiczeń wojskowych "Borsuk 12" na poligonie w Świętoszowie. W sobotę odbyły się tam manewry z udziałem m.in. dwóch kompanii czołgów - polskiej i niemieckiej - artylerii oraz śmigłowców bojowych.
sm
REKLAMA