Rybacy bez skutku wzywali pomocy do umierającego
Urząd Morski w Słupsku wszczął postępowanie wyjaśniające w sprawie śmierci 53-latka.
2012-04-23, 12:59
Posłuchaj
Gdy mężczyzna umierał na pokładzie, rybacy wzywali pomocy, ale statek ratowniczy z Łeby nie wyszedł z portu. Zdaniem rybaków potrzebna była szybka pomoc. Ich jednostka jest trzy razy wolniejszy od statku ratunkowego "Huragan", który cumuje w Łebie. Rybacy oceniają, że około 10 razy prosili o wypłynięcie ratowników, informując, że stan 53-latka się pogarsza. Dostali odpowiedz odmowną.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Ratownicy bronią swojej decyzji, argumentując, że cała sprawa od pierwszego zgłoszenia do stwierdzenia zgonu trwała 24 minuty. Statek ratowniczy ma 15 minut na przygotowanie do wypłynięcia.
Urząd Morski w Słupsku przesłuchuje świadków i uczestników zdarzenia. Wicedyrektor Mirosław Krajewski podkreślił, że cała dokumentacja w raz z zapisem korespondencji przez radiostację zostanie przekazana Izbie Morskiej w Gdyni.
REKLAMA
IAR, gs
REKLAMA