Obrona Sawickiej: dzięki uczuciu CBA mogło manipulować posłanką

2012-04-24, 11:17

Obrona Sawickiej: dzięki uczuciu CBA mogło manipulować posłanką
mat. ilustracyjne. Foto: Glow Images/East News

Zdaniem obrońcy Beata Sawicka jest tylko kozłem ofiarnym CBA, które w tej sprawie nadużyło swych uprawnień.

Posłuchaj

Relacja Ksenii Maćczak (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Prokurator żąda pięciu lat więzienia i 54 tysięcy zł grzywny dla sądzonej za korupcję byłej posłanki PO, Beaty Sawickiej. Jej obrońcy wygłaszają mowy końcowe. Sawicka jest oskarżona o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, a w konsekwencji przyjęcie 100 tysięcy zł łapówki i powoływanie się na wpływy w organach władzy. O to samo oskarżono burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego.
Obrońca Jacek Dubois rozpoczynając wystąpienie powiedział, że prokurator miał doskonałą mowę końcową, ale opartą na nieprawdziwych przesłankach. Jacek Dubois dodał, że prokurator zapomniał o podstawowym obowiązku jakim jest dążenie do prawdy materialnej.

Uczucia posłanki

- Agent Tomek z CBA wywołał uczucie u oskarżonejo korupcję b. posłanki PO Beaty Sawickiej, by łatwiej nią manipulować - uznał obrońca Sawickiej mec. Jacek Dubois. W swej mowie nawiązywał do literackich i filmowych wzorców "miłości platonicznej".
- Były takie filmy, jak "Śniadanie u Tiffany'ego" czy "Między słowami", gdzie wszystko dzieje się w głowach ludzi. Ten drugi film nakręciła kobieta, bo żaden mężczyzna nie byłby w stanie. A kobiety czują inaczej. W tym filmie nie ma ani pół słowa o uczuciu. Nie ma dotyku. A tymczasem ta dwójka przeżywa olbrzymie emocje - wszystko się dzieje wewnątrz. Emocje i namiętności, które nie zostały wyrażone. Czy trzeba powiedzieć "kocham cię" i pójść z kimś do łóżka, żeby wyrazić emocje? - pytał adwokat.
Zdaniem mecenasa w sprawie Sawickiej "dokonano wszelkich manipulacji, aby teraz móc na sali sądu twierdzić, że to była jedynie relacja służbowa". Tak mówił przed tygodniem prok. Rafał Maćkowiak, przywołując słowa samej Sawickiej, która drugiemu agentowi CBA miała powiedzieć, że nic ją nie łączy z agentem Tomkiem.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Szczegóły tej sprawy w 2007 roku nagłośnił były szef CBA Mariusz Kamiński. Z przedstawionych przez niego podsłuchów posłanki wynikało, że liczyła ona na robienie interesów w związku ze spodziewaną po wyborach prywatyzacją w służbie zdrowia. Dlatego przyjęła od agenta Tomka 100 tysięcy zł, które miały pomóc w kupieniu bardzo atrakcyjnej dwuhektarowej działki na Helu.

IAR, PAP/ sm

Polecane

Wróć do strony głównej