Prawie 700 tysięcy kary dla lekarza
Karę nałożył NFZ za to, że w trakcie dyżurów badał pacjentów i przepisywał im leki, a wypełnienie dokumentacji medycznej zostawiał na później - informuje portal gazeta.pl
2012-05-23, 17:12
     Doktor Jacek Kwiatkowski jest internistą z  30-letnim stażem. Jest zatrudniony w jednej z przychodni na warszawskich Włochach. Leczy także pacjentów w Domu Pomocy Społecznej "Leśny" dla psychicznie chorych. Wystawiał dla  nich recepty na refundowane leki, ale nie zawsze uzupełniał dokumentację  medyczną.
NFZ, który przeprowadził w placówce kontrolę, nakazał przychodni  zwrócić pieniądze za przepisane leki i dodatkowo nałożył karę. Łącznie to 665  tys. zł. Zapłacić ma lekarz, bo jest na kontrakcie i w umowie ma zapisaną  odpowiedzialność finansową.        Lekarz i zatrudniająca go przychodnia mają zostać ukarani za niewłaściwe   prowadzenie dokumentacji medycznej oraz za to, że nie zawsze pacjent  był badany  przed przepisaniem leku.
- Pacjentów psychiatrycznych nie jest łatwo  zdiagnozować pod kątem chorób  internistycznych - zauważa Maria Wysocka, dyrektor  DPS "Leśny". - Z  nimi jest trochę jak z dziećmi: nie współpracują, czasem nie  dadzą się  zbadać, ale na przykład mają już stwierdzoną cukrzycę. Czyli mają   zostać bez leków? Pan doktor pracował u nas z pełnym zaangażowaniem. To  dzięki  niemu nasi pacjenci jakoś funkcjonują - podkreśla Wysocka i dodaje: - chorzy psychicznie zapadają często na kilka chorób równocześnie, np. prócz  schizofrenii cierpią również na nadciśnienie i inne choroby przewlekłe.
Doktor  wiedział, że personel DPS obserwuje ich na co dzień, dlatego wypisywał recepty  także wtedy, gdy pielęgniarki informowały go, że tabletki się kończą.      Marzena Piotrowska, dyrektor zespołu poradni we Włochach odwołała sie od decyzji NFZ.      - Po pewnym czasie dostaliśmy  informację, że utrzymują decyzję w mocy. Złożyliśmy kolejne pismo, czekamy na  odpowiedź. Jeśli nic nie uzyskamy, pozostanie nam skierowanie sprawy do sądu.
Będziemy walczyć - mówi Marzena Piotrowska i dodaje: - doktor popełnił błąd, to prawda, ale związany z  procedurami, a nie z  dobrem pacjentów.       Karę nałożył mazowiecki oddział Funduszu, odwołanie rozpatrzył  prezes centrali NFZ. Tam też wpłynęło kolejne. - Na rozpatrzenie mamy 14 dni -  mówi gazecie.pl  Andrzej Troszyński, rzecznik NFZ. i dodaje, że do tego czasu nie będzie komentował  sprawy.
źr. gazeta.pl/warszawa