Były ubek skazany. "Niech posiedzi choć trochę”

2012-06-27, 10:56

Były ubek skazany. "Niech posiedzi choć trochę”
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Glow Images/East News

Były oficer UB 86-letni Jerzy K. został prawomocnie skazany na 3 lata więzienia za znęcanie się nad więźniami politycznymi okresu stalinowskiego.

Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił wprawdzie apelację obrony od wyroku sądu I instancji, ale zarazem obniżył wymierzoną w niej karę z 4 do 3 lat więzienia. SO uzasadnił to opieką K. nad chorą żoną oraz tym, że "przez większość życia żył zgodnie z prawem".

K. powiedział, że nie zgadza się z wyrokiem i że złoży kasację do Sądu Najwyższego. Wyrok SO jest jednak prawomocny, co oznacza, że K. może spodziewać się wezwania do odbycia kary. - Niech posiedzi choć trochę; ja w więzieniu za nic spędziłem 8 lat - mówił 86-letni b. żołnierz AK Wacław Sikorski, torturowany przez K. w UB.

W styczniu br. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał - jak chciał pion śledczy IPN - że w 1948 r. K. znęcał się fizycznie i psychicznie nad Sikorskim i Władysławem Jedlińskim (już nie żyje). SR potwierdził, że polegało to na ich wielokrotnych i wielogodzinnych przesłuchaniach, biciu gumą i żelazem owiniętym w ręcznik, przypalaniu włosów, skuwaniu na noc kajdankami, zamykaniu w karcerze, nakazywaniu przysiadów, przyciskaniu głowy do ściany, kopaniu, ubliżaniu i grożeniu - w celu zmuszenia ich do przyznania się do rzekomego szpiegostwa.

Sikorski zeznawał w SR, że K. wprawdzie nie prowadził wobec niego śledztwa w pawilonie UB w więzieniu przy Rakowieckiej, ale kilka razy znęcał się nad nim, by wymusić zeznania. "Mój śledczy powiedział, że jak nie będę zeznawał, to przyjdzie kpt. K.  i będzie źle, stąd znam jego nazwisko - mówił Sikorski, który rozpoznał swego dawnego prześladowcę. Sikorski dostał karę śmierci, potem zamienioną na dożywocie.

K. groziło do 7,5 roku więzienia. Obrona i on sam chcieli uniewinnienia. K. nie przyznawał się do zarzutów. Jego zdaniem, sprawa ma "charakter polityczny".

Oddalając apelację, SO uznał że wszystkie ustalenia SR są prawidłowe, bo zeznania pokrzywdzonych są "wiarygodne, spójne i konsekwentne". "Bezsporne jest, że oskarżony stosował okrutne metody śledcze i aprobował metody totalitarnego państwa" - mówiła sędzia SO Grażyna Puchalska. SO potwierdził, że czyny K. to nieprzedawniająca się zbrodnia przeciw ludzkości.

SO ocenił, że brak jest podstaw do zawieszenia kary wobec K. - jak chciała obrona. Sędzia powiedziała, że argumentem za tym nie może być fakt, że od zarzucanych mu czynów minęło wiele lat. Jednocześnie sąd uznał, że można wymierzyć K. niższą karę łączną.

W 1955 r. Jerzy K. był aresztowany i sądzony jako jeden z odpowiedzialnych za zbrodnie departamentu UB do tropienia "wrogów w partii"; oskarżono go m.in. o śmiertelne pobicie więźnia. "Propaganda PRL przedstawiała mnie jako jednego z najbardziej okrutnych oficerów śledczych" - żalił się K. Początkowo skazano go wtedy na 3 lata, potem jednak sprawę umorzono.

Zobacz galerię dzień na zdjęciach >>>

to

Polecane

Wróć do strony głównej