Głodówka przed Sejmem. Biznesmen broni pracowników

Znany z niekonwencjonalnych działań Michel Marbot, założyciel makaronów Malma, rozpoczął głodówkę pod Sejmem. Jak twierdzi, robi to w obronie pracowników.

2012-07-09, 12:49

Głodówka przed Sejmem. Biznesmen broni pracowników
W projekcie ustawy o PIT, który trafił do Sejmu, zawarty został też mechanizm przedłużonego terminu poboru i wpłaty zaliczek wprowadzony rozporządzeniem ministra finansów.Foto: Piotr Waglowski/własność publiczna/Wikimedia Commons

Posłuchaj

Michel Marbot powiedział, że wyrok sądu wyższej instancji jest dla niego niezrozumiały.
+
Dodaj do playlisty

Francuz Michel Marbot, który zakładał przed laty Malmo, rozpoczął protest po decyzji Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, który uchylił wyrok sądu niższej instancji. SA stwierdził, że syndyk miał prawo przejąć majątek firmy od dzierżawcy, nie przejmując jej pracowników, bo nie jest podmiotem gospodarczym. Ponad 100 pracowników wrocławskiej fabryki zostało wyrzuceni z pracy. Stracili też, jak twierdzi Marbot, miejsce zamieszkania.

Michel Marbot powiedział, że na terenie zakładu mieszka wielu emerytowanych pracowników. Syndyk zamknął ogrzewanie w zimie, a teraz wodę i kanalizację - wyjaśnił.

Francuz zapowiedział wniosek kasacyjny do Sądu Najwyższego. Zamierza prowadzić głodówkę przed parlamentem aż Prezydent, Sąd Najwyższy, albo Minister Sprawiedliwości nie zmuszą syndyka do przyjęcia pracowników.

Marbot od lat ma kłopoty z polskim prawem. Gdy firma zaczęła upadać, a on sam miał milionowe zaległości w pensjach dla pracowników, zajął pszenicę, którą wcześniej zajął bank, któremu był winien pieniądze. Usłyszał za to wyrok dwóch lat w zawieszeniu, choć – jak argumentował – zrobił to dla dobra firmy i samego banku, który wówczas był już dysponentem jej majątku. Marbot sprzedał towar, który – jak bronił się przed sądem – uległby zepsuciu w silosie i zarobione 6 mln złotych wykorzystał na rzecz firmy.

REKLAMA

Ciekawa jest także sama postać biznesmena: ukończył Instytut Nauk Politycznych w Paryżu, oraz prawo i historię na Sorbonie. Zna płynnie siedem języków, a do Polski przyjechał już w 1990 roku: zrezygnował z wybitnej kariery w bankowości, by przeprowadzić się do Warszawy zaraz po upadku komunizmu. - Za stosunek do pracowników Malmy, którym od razu po jej kupieniu podniósł pensje i gwarancje socjalne, chwalił go Jacek Kuroń, a Malbork nadał tytuł Honorowego Obywatela Miasta - pisała o nim przed laty "Gazeta Wyborcza".

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

sg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej