Strajki sparaliżują igrzyska w Londynie?

Celnicy pracujący na lotniskach w pobliżu Londynu, gdzie od 27 lipca trwać będą igrzyska olimpijskie, zapowiedzieli 24-godzinny strajk dzień przed ceremonią otwarcia. Także angielscy maszyniści zagrozili protestami w czasie zawodów.

2012-07-19, 19:52

Strajki sparaliżują igrzyska w Londynie?
. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

Grzegorz Drymer z Londynu/IAR
+
Dodaj do playlisty

Na początku tygodnia za strajkiem zagłosowali członkowie związku zawodowego PCS, do którego należy - według samego związku - ponad połowa zatrudnionych na przejściach granicznych, w tym w służbach imigracyjnych. Związkowcy zapowiadają, że po przeprowadzeniu strajku 26 lipca, od 27 lipca do 20 sierpnia będą odmawiać pracy w nadgodzinach.

Protest ma związek z cięciami zatrudnienia i zamrożeniem płac pracowników.

Wprowadzenie gróźb w życie oznaczałoby wielogodzinne kolejki w portach lotniczych, w tym na lotnisku Heathrow, na którym panuje największy ruch w Europie. Już teraz podróżni muszą pogodzić się z długim oczekiwaniem na odprawę, ponieważ po cięciach zatrudnienia brakuje personelu.
- Ministrowie wiedzieli o tym problemie od bardzo dawna, ale postanowili nie podejmować żadnych działań. Naszym zdaniem zachowali się w sposób pochopny i nieodpowiedzialny likwidując tak wiele miejsc pracy - podkreślił w oświadczeniu sekretarz generalny związku Mark Serwotka.
Brytyjski rząd zapowiedział wdrożenie "awaryjnych planów", aby poradzić sobie z setkami tysięcy kibiców, którzy będą codziennie przyjeżdżać do Londynu.
Z kolei ok. 400 niezadowolonych z reform budżetowych pracowników kolei może nie stawić się w pracy między 6 a 8 sierpnia - kilka dni przed końcem igrzysk. Jeśli zrealizują ten zamiar, utrudnią m.in. komunikację między stadionami w Szkocji, Walii i Anglii, na których rozgrywane będą olimpijskie turnieje piłkarskie kobiet i mężczyzn. Ponadto stworzą problem pracownikom, wolontariuszom i kibicom, którzy do Londynu codziennie dojeżdżać będą spoza stolicy.
- Każde działanie, które spowoduje zakłócenia w przebiegu igrzysk olimpijskich, jest absolutnie niedopuszczalne, a opinia publiczna z pewnością je napiętnuje - uważa minister ds. imigracji Damian Green.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

REKLAMA

pp, man

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej