Dlaczego Scott skoczył z mostu? ”Nie miał raka mózgu”
Rodzina dementuje informacje, wg których zmarły reżyser Tony Scott był nieuleczalnie chory. Jak informowano wcześniej, Scott popełnił samobójstwo skacząc z wiszącego mostu w Los Angeles.
2012-08-22, 11:00
Jak poinformował koroner badający sprawę nagłej śmierci brytyjskiego reżysera Tony’ego Scotta, bliscy reżysera wykluczyli, że był chory na niemożliwy do zoperowania nowotwór mózgu. Oświadczyli też, że nie cierpiał na żadną inną poważną chorobę. Również wstępna sekcja zwłok reżysera nie wykryła oznak guza mózgu – o tym poinformował urzędnik wydziału sądowego w Los Angeles.
Według wcześniejszych doniesień. 68-letni Scott zaparkował samochód na środku wiszącego mostu w Los Angeles, wspiął się na 5,5-metrowe ogrodzenie i skoczył w dół. Od mostu do lustra wody dzieliło go 61 metrów. Jego ciało znaleziono trzy godziny po skoku. Pozostawił notkę pożegnalną w biurze, a w samochodzie listę osób, z którymi trzeba się skontaktować.
Tony Scott był bratem innego znanego reżysera Ridleya Scotta. Do jego najbardziej popularnych filmów należą ”Top Gun”, ”Gliniarz z Beverly Hills II”. Był w trakcie prac nad innymi projektami, w tym do kolejnego filmu z serii "Top Gun”.
Śledczy na razie nie mają żadnego pomysłu, co do możliwych motywów samobójstwa. Scott był jednym z odnoszących największe sukcesy reżyserów w Hollywood.
Reuters/agkm
REKLAMA
REKLAMA