Zachował zimną krew. Uratował dziecko przez telefon
Zastępca dyżurnego lubińskiej komendy telefonicznie poinstruował kobietę, w jaki sposób ma przeprowadzić resuscytację jej dziecka, które przestało oddychać.
2012-09-03, 11:25
KWP we Wrocławiu poinformowała, że w nocy z 1 na 2 września 2012 roku do dyżurnego lubińskiej komendy zadzwoniła zapłakana, zdenerwowana kobieta, która krzycząc powiadomiła policjanta, że jej dziecko jest nieprzytomne. Dwuletni chłopczyk w stanie wysokiej gorączki przestał oddychać i był już cały siny.
Funkcjonariusz poinstruował kobietę, w jaki sposób ma przeprowadzić resuscytację. W spokojny i opanowany sposób, przekazywał jakie czynności matka powinna wykonać, aby dziecko odzyskało przytomność. W tym czasie zostało powiadomione pogotowie ratunkowe.
Dziecko zaczęło oddychać po paru minutach wykonywania resuscytacji. Pogotowie, które przybyło na miejsce udzieliło dalszej pomocy medycznej.
Zastępca dyżurnego, który prowadził rozmowę z matką dziecka, to 31-letni policjant z blisko 7-letnim stażem pracy.
REKLAMA
REKLAMA