"Świat powtarza Izraelowi, żeby zaczekał. Na co?"
Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział, że jego kraj dokona ataku na Iran jeśli Zachód nie określi konkretnej granicy w rozwijaniu irańskiego programu nuklearnego.
2012-09-11, 15:00
- Świat powtarza Izraelowi, żeby zaczekał, że wciąż mamy czas. Ja odpowiadam na to: na co mam czekać i jak długo? Ci przedstawiciele społeczności międzynarodowej, którzy nie chcą wyznaczyć Iranowi czerwonej linii, nie mają moralnego prawa zapalać czerwonego światła przed Izraelem - powiedział Netanjahu.
Jego zdaniem jeśli Iran przekona się, że nie ma ostatecznego terminu w kwestii jego programu jądrowego, to w dalszym ciągu, bez żadnych utrudnień, będzie dążyć do osiągnięcia potencjału broni nuklearnej, a potem do produkcji bomb atomowych.
Użycie przez Netanjahu słowa "termin" może odnosić się do wypowiedzi sekretarz stanu USA Hillary Clinton, która w zeszłym tygodniu mówiła, że "USA nie będzie wyznaczała terminów w dalszych stosunkach dyplomatycznych z Iranem".
Rząd Netajahu wielokrotnie podkreślał, że w razie potrzeby jest gotów zaatakować irańskie instalacje nuklearne mimo podzielonej opinii publicznej w kraju oraz apelów Zachodu o więcej czasu dla wysiłków dyplomatycznych.
Minister ochrony środowiska Izraela Gilad Erdan z rządzącej prawicowej partii Likud premiera Netanjahu przypomniał, że w 2007 roku siły powietrzne Izraela, mimo braku wsparcia ze strony USA, zbombardowały syryjski reaktor nuklearny w pobliżu miasta Dajr az-Zaur. Według Reutera minister chciał w ten sposób zasugerować, że Izrael może podjąć jednostronną decyzję o prewencyjnym ataku także w przypadku Iranu.
Tymczasem Iran odrzuca oskarżenia wspólnoty międzynarodowej o potajemne dążenie do uzyskania broni jądrowej. Twierdzi, że wzbogacony uran jest mu potrzebny jako paliwo do reaktora doświadczalnego służącego celom medycznym. W związku z programem atomowym na Iran nałożono sześć rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, a czego cztery obwarowane są sankcjami.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk
REKLAMA