Podlaskie: kradną "Polski heban". Nikt nic nie wie?
Drzewa przeleżały na dnie rzeki co najmniej kilkaset lat. Teraz, prawie oficjalnie, są rozkradane.
2012-09-11, 19:18
Według polskiego prawa, wszystko, co znajduje się na dnie rzek, należy do Skarbu Państwa i zabór tego bez wymaganych zezwoleń jest kradzieżą. Tymczasem brzegi Narwi w okolicach Czartorii świadczą o nielegalnym procederze wydobycia drewna. Dowodami są odpiłowane korzenie i mniejsze konary oraz wyraźne ślady wyciągania pni na brzeg.
Nielegalna eksploracja czarnych dębów odbywa się w Czartorii k. Miastkowa. Jednak nic na ten temat nie wie ani policja, ani administrujący Narwią Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej. Mieszkańcy, nawet jeśli coś zauważyli, nie chcą o tym rozmawiać.
Wydobycie i transport czarnego dębu jest kosztowne, bo wymaga użycia ciężkiego sprzętu. Jest też opłacalne - metr sześcienny tego drewna, nazywanego "polskim hebanem" na wolnym rynku kosztuje kilka tysięcy złotych.
REKLAMA
tj
REKLAMA