Małgorzata Wassermann: błąd czy celowe działanie?

2012-09-22, 08:34

Małgorzata Wassermann: błąd czy celowe działanie?
Wrak TU-154, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku. Foto: Włodzmierz Pac, Polskie Radio

- Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której to postępowanie zostanie zakończone bez przeprowadzenia sekcji zwłok wszystkich ofiar - mówi mecenas Małgorzata Wassermann w "Naszym Dzienniku".

Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>

Córka ministra Zbigniewa Wassermanna, który zginął w katastrofie smoleńskiej podkreśla, że w każdym postępowaniu, w którym są ofiary, przeprowadza się takie badania. Mecenas Małgorzata Wassermann wymienia szereg innych zaniechań w trakcie badania przyczyn katastrofy - według niej prokuratura nie dokonała na przykład wnikliwych oględzin miejsca zdarzenia, nie pobrała też próbek gleby, samolotu i ciał do badań.

Jak mówi córka Zbigniewa Wassermanna "Naszemu Dziennikowi", trudno jej wierzyć w to, że prowadzący śledztwo w obliczu takiej katastrofy zapomnieli o elementarnej wiedzy na temat sposobu postępowania przy badaniu wypadku. Stąd też jej zdaniem można zadawać sobie pytanie, czy wybrano osoby, które miały pierwszy raz do czynienia z takim postępowaniem, czy też były to działania celowe.

10 kwietnia 2010 roku o godz. 8.41 pod Smoleńskiem rozbił się samolot Tu-154M, którym polska delegacja udawała się do Katynia na uroczystości związane z 70. rocznicą zamordowania tam polskich oficerów przez radzieckie NKWD. W katastrofie, do której doszło w pobliżu lotniska Smoleńsk-Północny zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria.

IAR/aj

Polecane

Wróć do strony głównej