Zawieszenie broni tylko na papierze? Walki trwają
Powstańcy zaatakowali bazę wojsk wiernych prezydentowi Baszarowi al-Assadowi, a siły rządowe odpowiedziały ogniem.
2012-10-26, 11:09
Atak rebeliantów na bazę Maaret al-Numan położoną w pobliżu drogi łączącej Damaszek z Alleppo to pierwsze poważne naruszenie zawieszenia broni. W kraju doszło też do kilku antyrządowych protestów. Demonstracje zorganizowano w Damaszku, Aleppo, na północnym wschodzie w miastach Dajr az-Zaur i Ar-Rakka i na południu w mieście Inkel, gdzie, według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, policja postrzeliła trzy osoby.
Społeczność międzynarodowa ma nadzieję, że strony konfliktu w Syrii będą przestrzegały rozejmu. Zawieszenie broni w tym kraju zaczęło obowiązywać w piątek rano i ma potrwać do poniedziałku - na czas święta ofiarowania Eid al-Adha. W uroczystościach religijnych wziął udział prezydent. Uśmiechniętego i odprężonego Baszara al-Assada pokazała państwowa telewizja.
Obie strony konfliktu zastrzegły sobie prawo do zbrojnej odpowiedzi w czasie rozejmu - w razie ewentualnego ataku ze strony przeciwnika. Zgodę na zawieszenie broni wyraziło zarówno syryjskie wojsko, jak i ugrupowanie rebeliantów - Armia Wyzwolenia Syrii.
Ostatni rozejm podpisano w kwietniu. Firmował go poprzedni wysłannik Ligi Arabskiej i ONZ do Syrii, Kofi Annan. Mimo deklarowanego zawieszenia broni, walki od kwietnia zaostrzyły się. Według obrońców praw człowieka, w ciągu półtorarocznej wojny domowej w Syrii zginęło ponad 35 tysięcy osób.
REKLAMA
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
IAR/aj
REKLAMA