W Szwecji i w Polsce ruszają śledztwa ws. obrazu z prochów

Po zgłoszeniu od osoby prywatnej szwedzka policja wszczęła dochodzenie w sprawie obrazu wystawianego w galerii w Lundzie. Podobne śledztwo wszczęła prokuratura w Lublinie.

2012-12-06, 16:20

W Szwecji i w Polsce ruszają śledztwa ws. obrazu z prochów
Zrzut ekranu ze strony szwedzkiej gazety "Sydsvenskan". Foto: sydsvenskan.se

W środę Państwowe Muzeum na Majdanku w Lublinie wydało oświadczenie, w którym zapewniło że nigdy nie przekazało Carlowi Michaelowi vos Hasswolffowi prochów ofiar. W komunikacie napisano, że wszedł on w ich posiadanie wbrew prawu. Już wcześniej sprawa wywoływała duże kontrowersje (w szwedzkiej prasie publikowano m.in. list człowieka, którego rodzice zginęli na Majdanku), jednak oświadczenie Muzeum zmieniło jej ton. Czy doszło do przestępstwa? Czy mamy do czynienia z drugim międzynarodowym skandalem, podobnym do kradzieży napisu z muzeum Auschwitz?

- To nietypowe zgłoszenie, które policji i prokuraturze przyjdzie rozpatrzeć. Być może podstawowe przestępstwo zostało popełnione w Polsce, ale nie wiadomo, czy do złamania prawa nie doszło także w Szwecji – cytuje gazeta "Sydsvenskan" szwedzką policję.

Polski MSZ jest na bieżąco informowany o postępowaniu; konsulat współpracuje w tej sprawie z policją.

W czwartek sprawdzanie, czy nie doszło do przestępstwa, rozpoczęła też Prokuratura Rejonowa w Lublinie. Chodzi o ustalenie, czy von Hasswolff nie znieważył prochów ludzkich i miejsca spoczynku. Polski kodeks karny przewiduje więzienie za taki czyn, a szwedzki artysta sam oświadczył, że prochy po prostu zabrał z krematorium, gdy wizytował miejsce kaźni w 1989 roku.

REKLAMA

Obóz na Majdanku działał w latach 1941-1944. Trafiło do niego ponad 150 tysięcy osób z całej Europy, z czego ponad połowa zmarła. Zdecydowana większość ofiar obozu to byli Żydzi. W listopadzie 1944 r. na terenie obozu utworzono muzeum martyrologiczne.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej