"Śmierć pielęgniarki była zapewne samobójstwem”

Brytyjska pielęgniarka odebrała telefon od prezenterów australijskiego radia udających Elżbietę II i księcia Karola i pytających o zdrowie księżnej Kate.

2012-12-13, 13:40

"Śmierć pielęgniarki była zapewne samobójstwem”
Wejście do szpitala króla Edwarda VII w Londynie. Foto: kingedwardvii.co.uk

Posłuchaj

Korespondencja Grzegorza Drymera (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Pracownica biura koronera i policja ujawnili, że Jacinthę Saldanhę znaleziono w jej pokoju powieszoną na szalu przywiązanym do drzwi szafy. Funkcjonariusz policji James Harman powiedział koronerowi, że Saldanha miała też "pewne obrażenia nadgarstka" i że znaleziono przy niej "trzy notatki". Policja nie doszukała się żadnych "podejrzanych okoliczności" jej śmierci. 46-letnia kobieta była zamężna i miała dwoje nastoletnich dzieci.

Martwą Saldanhę znalazła koleżanka i ochroniarz londyńskiego szpitala im. króla Edwarda VII.
Dwoje prezenterów stacji 2DayFM zadzwoniło w zeszłym tygodniu do szpitala, podając się za Elżbietę II i następcę tronu i domagając się informacji o stanie zdrowia księżnej Cambridge, która przebywała w szpitalu z powodu uporczywych wymiotów ciążowych. Saldanha, która odebrała telefon, przełączyła rozmowę do swojej koleżanki. Ta poinformowała, że księżna śpi, jej stan jest stabilny i w nocy nie wydarzyło się nic szczególnego.

Rozgłośnia nadała rozmowy z pracownicami szpitala. Jacinthę Saldanhę znaleziono martwą w zeszły piątek, trzy dni po incydencie; brytyjskie media od razu sugerowały, że najprawdopodobniej popełniła samobójstwo.

Stacja 2DayFM zapowiedziała, że przeznaczy uzyskane do końca roku wpływy z reklam na pomoc dla rodziny pielęgniarki. Prezenterów, którzy podszywali się pod członków brytyjskiej rodziny królewskiej, zawieszono w obowiązkach.

REKLAMA

to

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej