31. rocznica największej tragedii stanu wojennego

2012-12-16, 18:00

31. rocznica największej tragedii stanu wojennego
16 grudnia 1981 oddziały wojska i ZOMO zaatakowały górników katowickiej kopalni "Wujek". Foto: IPN

W Katowicach uczczono pamięć dziewięciu górników zastrzelonych w grudniu 1981 roku przez ZOMO w kopalni "Wujek".

Posłuchaj

Stanisław Płatek (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W uroczystościach rocznicowych uczestniczyły rodziny zabitych i rannych podczas pacyfikacji kopalni. Byli przedstawiciele władz państwowych, regionalnych i lokalnych, związkowcy i dziesiątki mieszkańców regionu.
"To była zaplanowana zbrodnia"
Stanisław Płatek - jeden z liderów strajku w kopalni Wujek - powiedział, że śmierć górników to była dokładnie zaplanowana zbrodnia, "tym boleśniejsza, że zadana przez swoich". - Władze nie chciały, by to miejsce stało się miejscem szczególnie upamiętnionym - miejscem pamięci narodowej. Starano się nie dopuścić, by prawda o mordzie na kopalni Wujek rozlała się na cały kraj. Niech nigdy więcej Polak nie staje z bronią przeciwko Polakowi. Nigdy więcej krwawej rzeźni, prześladowań, zbrodni - zaapelował Płatek. - Ofiary stanu wojennego pamiętamy, a pamięci zaginąć nie pozwolimy - dodał.
Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz dodał, że dziś samemu trzeba sobie zadać pytanie, czy nie zapomnieliśmy o tym, o co walczyli górnicy: godności, chrześcijańskich wartościach naszego narodu. Jak podkreślił Kolorz, nie ma wątpliwości, że ojczyzna jest dziś wolna. - Ale też należy dziś zadać pytanie, jak wykorzystujemy tę wolność. Jak to jest, że ta wolność najbardziej wykorzystywana jest przez elity polityczne - zaznaczył.
"Pokój i wolność nie są dane na zawsze"
Prezydent Katowic Piotr Uszok powiedział, że takie miejsca, jak Pomnik-Krzyż przed "Wujkiem", nie pozwalają zapomnieć, że pokój i wolność nie są dane raz na zawsze. - Upływ czasu i codzienne zabieganie nie mogą przysłonić nam najważniejszych wartości - wskazał. Podkreślił też, że nie wszyscy winni zostali do dzisiaj ostatecznie rozliczeni, a jednocześnie ci, którzy byli internowani, nieraz dzisiaj mówią poprzez media językiem nienawiści, nie pamiętając ani o prawdziwym patriotyzmie ani o ideach towarzyszących solidarnościowym zrywom.
Podczas uroczystości odczytano apel poległych, wieńce złożyli m.in. przedstawiciel Prezydenta RP minister Sławomir Rybicki oraz minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Wcześniej mszę św. w intencji zamordowanych górników odprawił w katowickim kościele Podwyższenia Krzyża Świętego metropolita katowicki abp Wiktor Skworc . - Chcemy oddać hołd autorom przebudzenia i solidarnościowego zrywu - powiedział podczas w homilii biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek . Dodał, że to właśnie na Śląsku nie było zgody na deptanie podstawowych praw człowieka, w tym prawa do wolności, pracy i do chleba.
Zobacz serwis specjalny: STAN WOJENNY>>>

Strajk w "Wujku"
Górnicy z Wujka zastrajkowali 13 grudnia 1981 roku, domagając się uwolnienia przewodniczącego kopalnianej Solidarności Jana Ludwiczaka. Potem zażądali też m.in. zniesienia stanu wojennego i zwolnienia wszystkich internowanych. 16 grudnia milicja i wojsko otoczyły kopalnię. W czasie szturmowania zakładu padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, trzej inni zmarli później wskutek odniesionych ran. Zginęli: Józef Czekalski, Krzysztof Giza, Joachim Gnida, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Andrzej Pełka, Jan Stawisiński, Zbigniew Wilk i Zenon Zając.
Po pacyfikacji służby bezpieczeństwa zatrzymały osiem osób. Oskarżono je o organizowanie i kierowanie strajkiem. W lutym 1982 roku czterech z nich skazano na karę od trzech do czterech lat więzienia, pozostałych uniewinniono.
Prowadzono też śledztwo dotyczące odpowiedzialności milicjantów za użycie broni palnej. 20 stycznia 1982 roku zostało ono umorzone. Prokuratura wojskowa uznała, że członkowie plutonu specjalnego użyli broni zgodnie z przepisami i działali w ramach obrony koniecznej.
Procesy przeciwko sprawcom masakry ruszyły dopiero w latach 90. W 2008 roku w ostatnim procesie zapadł prawomocny wyrok skazujący 14 byłych zomowców z plutonu specjalnego, którzy brali udział w pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy". Sąd uznał wszystkich oskarżonych za winnych zbrodni komunistycznej. Otrzymali oni kary od 3,5 do 6 lat więzienia. W 2009 roku, po 28 latach od masakry, Sąd Najwyższy ostatecznie utrzymał wyrok.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

IAR, PAP, kk

''

Polecane

Wróć do strony głównej