„Niech żyją” ptaki!
Czy w Polsce przestaną ginąć ptaki? Owszem – jeżeli nie będzie ich już na liście zwierząt łownych. Tego właśnie chcą ekolodzy i dlatego powołali do życia kampanię pod hasłem „Niech żyją”!
2013-01-11, 17:53
Organizatorów kampanii jest kilku (w tym Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!) i wszyscy oni złożą w ministerstwie środowiska wnioski o wykreślenie z listy zwierząt łownych ptaków. A jest na tej liście aż 13 gatunków ptaków – między innymi, kuropatwa, bażant, kaczka krzyżówka czy gołąb grzywacz.
Zdaniem organizatorów kampanii „Niech żyją”, dla zabijania zakwalifikowanych do zwierząt łownych ptaków nie ma żadnego uzasadnienia. Twierdzą też, że podobnie bezsensowna jest przeprowadzana przez myśliwych „kontrola” populacji akurat tych ptaków. Jednocześnie przyznają, że metoda ta, stosowana wobec innych gatunków pozwala, na przykład, zapobiegać szkodom, jakie wyrządzają one rolnikom. – Dzikie ptaki w każdej fazie życia spotykają swych wrogów naturalnych, nie ma więc potrzeby, aby ich liczebność kontrolowali ludzie – przekonuje Arkadiusz Glaas, prawnik z kampanii „Niech żyją”.
Glaas podkreśla, że podczas trwania polowań na gatunki ptaków zaliczone do łownych giną nie tylko one, lecz także przedstawiciele gatunków chronionych. – Polskie prawo każe strzelać do ptaków o świcie, w nocy i o zmierzchu. Tak naprawdę nie strzela się wówczas do ptaka, lecz do szybko umykającego cienia. W takich warunkach łatwo o pomyłkę – uważa Glaas. Zwraca też uwagę na olbrzymią ilość ołowiu, jaką zużywa się podczas polowania. – „Jedna kaczka – jedna paczka”, jak mówią myśliwi. Chodzi, rzecz jasna o paczkę nabojów – mówi Glaas. – Poza tym, nie jest prawdą, że do polowań zmusza ludzi bieda. Ptaki zabijają ci, których stać na broń mysliwską.
Zdaniem prof. Ewy Symonides, ekologa i byłej przewodniczącej Państwowej Rady Ochrony Przyrody, z polowaniami na ptaki wyjątkowo trudno walczyć. – Myśliwi są grupą zwartą i silną, która w dużym stopniu wpływa na decyzje polityków. Warto jednak kierować energię myśliwych na kontrolę populacji zbyt ekspansywnych obcych gatunków ptaków, które mogą zagrozić naszym rodzimym gatunkom – uważa prof. Symonides.
REKLAMA
REKLAMA