Naukowcy krytykują Pawłowicz. "Wspiera kłamstwa"
Pracownicy naukowi z kilku polskich uczelni przeprosili posłów RP Annę Grodzką i Roberta Biedronia za wypowiedzi posłanki PiS.
2013-01-29, 13:51
Pod listem w tej sprawie podpisało się 40 osób.
- Przyjmując dyplom doktorski, wszyscy ludzie nauki zobowiązali się w uroczystej przysiędze dochowywać najwyższych standardów etycznych oraz przede wszystkim służyć prawdzie. W naszym przekonaniu w swoich ostatnich publicznych wypowiedziach pani prof. nadzw. dr hab. Krystyna Pawłowicz sprzeniewierzyła się temu naukowemu etosowi - napisali.
Naukowcy czują się zawstydzeni sposobem, w jaki w swoich wypowiedziach, agresywnie i pogardliwie wypowiadała się na temat osób homoseksualnych i transseksualnych. - Czujemy się zażenowani tym, że samodzielny pracownik naukowy jest w stanie porównać człowieka do małpy. Jesteśmy oburzeni tym, że wielokrotnie obrażała posłankę Annę Grodzką, kpiąc z jej płci i szydząc z niej - podkreślono w liście.
Przypomnieli, że w Polsce panuje wolność słowa, na którą czekaliśmy kilka dekad. - Jednak dla naukowca granicą wolności słowa jest prawda. Pani prof. Pawłowicz tej prawdzie się sprzeniewierzyła. Swoim akademickim statusem wspiera kłamstwa na temat osób homoseksualnych i transpłciowych" - czytamy w liście.
Autorzy listu podkreślili, że nie wzywają prof. Pawłowicz do opamiętania, bo nie wierzą w cuda. "Wzywamy władze uczelni zatrudniającej prof. Pawłowicz (Wyższa Szkoła Administracji Publicznej w Ostrołęce), by upomniały swoją podwładną, wskazując choćby na zalecany przez Katechizm Kościoła katolickiego szacunek dla każdego człowieka, w tym osoby homoseksualnej czy transpłciowej" - zaznaczyli.
Ich zdaniem homofobia i transfobia to współczesna wersja przedwojennego polskiego antysemityzmu. - Dziś żaden szanujący się uniwersytet nie dopuściłby, by jego profesor wypowiadał jawnie antysemickie, oszczercze tyrady. Mamy nadzieję, że już niedługo tak będzie z homofobią i transfobią - podkreślili.
Podczas ubiegłotygodniowej debaty w Sejmie nad projektami w sprawie związków partnerskich Pawłowicz mówiła m.in.: "W relacjach homo nie ma żadnego pożycia, jest najwyżej jałowe użycie drugiego człowieka, traktowanego jak przedmiot". Podkreślała, że proponowane związki mają cel "czysto hedonistyczny, autodestrukcyjny dla człowieka, partnera, członków jego rodziny, mają zapewnić na koszt społeczeństwa i budżetu, ale nie w interesie społecznym wygodne i łatwe praktykowanie egoistycznych pragnień".
PAP, tj