Tajemniczy wrak samolotu na dnie Bałtyku
Na niezwykle rzadkie znalezisko natrafiła załoga okrętu hydrograficznego ORP „Arctowski”.
2013-02-09, 10:27
Posłuchaj
Podczas rutynowych prac przy wytyczaniu trasy żeglugowej specjalistyczne urządzenia wykryły dobrze zachowany wrak niemieckiego bombowca z czasów drugiej wojny światowej, Junkers Ju-88.
"Arctowski" jesienią ubiegłego roku wypłynął w morze, aby zebrać dane dotyczące między innymi ewentualnych przeszkód na morzu. Na wysokości wschodniego wybrzeża urządzenia okrętu zarejestrowały duży obiekt, który spoczywał na głębokości 20-30 metrów. Załoga podejrzewała, że może mieć do czynienia z samolotem. Te jednak podczas upadku ulegają zazwyczaj całkowitemu zniszczeniu. Wrak jest natomiast w dobrym stanie.
W grudniu znalezisko zostało zbadane za pomocą sonarów i echosond. Na początku nowego roku, pod wodę wysłano specjalistyczne kamery, które nagrały film. Dowódca okrętu "Arctowski", kmdr ppor. Artur Grządziel przyznał, że teraz jest niemal pewny, że na dnie Bałtyku spoczywa niemiecki bombowiec Junkers.
Na razie nie wiadomo, jak samolot znalazł się pod wodą. Prawdopodobnie został zestrzelony, mógł też spaść, bądź siąść na wodzie z powodu awarii.
REKLAMA
To nie pierwsze tego typu, niemal historyczne odkrycie "Arctowskiego". Dziewięć lat temu jego załoga odnalazła wrak niemieckiego statku "Steubena”. Podczas ostatniego rejsu został on namierzony przez sowiecki okręt podwodny i w nocy trafiony dwoma torpedami. Zginęło wtedy przeszło cztery tysiące osób, głównie cywilów i rannych, którzy uciekali z Prus Wschodnich przed Armią Czerwoną. Według historyków to jedna z największych tego typu katastrof drugiej wojny światowej.
Artur Grządziel wyjaśnił także, że informacje o tego typu znaleziskach są przekazywane do Biura Hydrograficznego Marynarki Wojennej, które opracowuje mapy morskie. Jeśli obiekt zagraża bezpieczeństwu żeglugi, zostaje naniesiony na mapę. Junkers spoczywa dosyć głęboko, dlatego prawdopodobnie pozostanie na dnie Bałtyku.
REKLAMA