Sąsiedzi o rodzinie Katarzyny W.: bardzo spokojni ludzie
- To byli bardzo spokojni ludzie - zeznawali w procesie w sprawie śmierci półrocznej Magdy sąsiedzi Katarzyny i Bartłomieja W. Kobieta jest oskarżona o zabójstwo swego dziecka. W poniedziałek katowicki sąd przesłuchiwał pierwszych świadków.
2013-03-04, 16:54
Aneta J., która w sosnowieckiej kamienicy mieszkała pod małżeństwem W., jest jedną z ostatnich osób, które widziały Magdę żywą. 24 stycznia ok. godz. 16 przed mieszkaniem spotkała Katarzynę W. z dzieckiem. Jak zeznała kobieta, Katarzyna W. wyciągnęła dziecko z wózka odwróciła ją twarzą do sąsiadki i weszła na piętro do swojego mieszkania. Zarówno matka jak i dziecko uśmiechnęły się do sąsiadki.
- Powiedziałam, że Madzia jest taka fajniusia - wspominała J. Scharakteryzowała małżeństwo W. jako ludzi kulturalnych, spokojnych i uśmiechniętych, choć przyznała, że nie utrzymywała z nimi bliższego kontaktu. Z ich mieszkania nie słyszała żadnych niepokojących odgłosów.
Także drugi świadek, partner Anety J. Piotr O. powiedział, że W. to "byli bardzo spokojni ludzie".
Zdaniem prokuratury Katarzyna W. udusiła swoją córkę, a plan zabójstwa przygotowywała co najmniej od 19 stycznia - wcześniej próbowała zatruć córkę tlenkiem węgla. 24 stycznia miała uderzyć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to, niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut.
Sama oskarżona twierdzi, że Magda zmarła na skutek wypadku. Według oskarżonej dziecko wypadło jej z rąk na podłogę, gdzie zmarło po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.
pp/PAP
Galeria: dzień na zdjęciach >>>
REKLAMA
REKLAMA