Argentyński noblista broni papieża Franciszka

Adolfo Perez Esquivel, laureat pokojowej nagrody Nobla za obronę praw człowieka w Argentynie, oświadczył, że Jorge Bergoglio nie współpracował z reżimem wojskowym, rządzącym Argentyną w latach 1976-83.

2013-03-21, 17:23

Argentyński noblista broni papieża Franciszka
Papież Franciszek. Foto: PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Adolfo Perez Esquivel rozmawiał z dziennikarzami po audiencji u papieża Franciszka.

W 2005 roku kardynał Jorge Bergoglio został oskarżony o współpracę z juntą wojskową przy uprowadzeniu dwóch jezuitów, podejrzanych o lewicowe przekonania. W 2010 wyszło na jaw, że kardynał doprowadził do uwolnienia zakonników i ukrywał na terenie kościelnym poszukiwane osoby. W obronie kardynała Bergoglio wystąpił Adolfo Perez Esquivel i sędzia German Castelii, który badał zbrodnie argentyńskiej junty.

Informacje o tym, że ojciec Jorge Maria Bergoglio nie tylko nie ułatwił juncie aresztowania dwóch jezuitów, ale potem zabiegał o ich uwolnienie, wykazując się niezwykłą odwagą wobec przedstawicieli reżimu, znalazły się w dokumentach, do których udało się dotrzeć autorowi biografii Franciszka Grzegorzowi Polakowi. Wynika z nich, że to właśnie obecny papież uratował życie ojcom: Orlando Yorio i Franzowi Jalicsowi.

Ojciec Bergoglio po aresztowaniu księży miał odbyć wiele zakulisowych spotkań w celu ich uwolnienia. Miał też często udzielać schronienia na terenie kościelnym ludziom poszukiwanym przez dyktaturę. Pewnego razu dał swój paszport człowiekowi, który był podobny do niego, by za pomocą tego dokumentu mógł uciec z Argentyny.

REKLAMA

O tym, że obecny papież pomagał prześladowanym przez władzę duchownym, świadczy też paragwajski jezuita ksiądz Jose Luis Caravias. Ujawnił on, że gdy w 1972 r. był prześladowany przez władze, ówczesny prowincjał argentyński, ks. Jorge Mario Bergoglio chronił go i uratował mu życie.
Prześladowany w swojej ojczyźnie przez dyktaturę Alfredo Stroessnera, ks. Caravias musiał w maju 1972 r. opuścić Paragwaj. Osiedlił się w północnej Argentynie. Zaczął tam pracować w polu i założył związek zawodowy rolników. Wówczas zainteresował się nim Antykomunistyczny Sojusz Argentyński, ugrupowanie stworzone do walki z opozycją. W tej sytuacji ks Caravias uznał, że potrzebuje wsparcia ,,jakiejś instytucji". Pojechał więc do stolicy, do swego prowincjała, którym był obecny papież Franciszek. "Ofiarował mi swe pełne wsparcie i skierował do pracy wśród Paragwajczyków mieszkających w miastach w aglomeracji Buenos Aires. Jednak prześladowanie trwało i w pewnym momencie Bergoglio powiedział mi, że nieformalnie skazano na śmierć trzech księży: [Francisco] Jalicsa, [Orlando] Yorio, a trzecim byłem ja" - powiedział ks. Caravias. Prowincjał zalecił mu więc, by wyjechał z kraju, ratując mu w ten sposób życie.

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej