Bohater Sierpnia '80 poturbowany przez policję?
Ludwik Prądzyński - jeden z trzech robotników, którzy rozpoczęli historyczny strajk w Stoczni Gdańskiej - został w piątek w swoim domu skuty kajdankami i kilka godzin przetrzymywany na komendzie.
2013-04-06, 19:15
Posłuchaj
Sprawa ma związek z mężczyzną, który z rodziną od kilku lat bezpłatnie mieszka u Prądzyńskiego w Kramarzynach niedaleko Bytowa, za tak zwaną opiekę. W 2010 roku Prądzyński wymówił mężczyźnie wynajem, a gdy ten się nie zgodził, zaczął bezskutecznie naliczać mu czynsz. Według Prądzyńskiego, Janusz M. zaczął mu grozić, że spali posiadłość i samochód. Ostatecznie go pobił. Sprawa gróźb była wielokrotnie zgłaszana na policję. Jednak - według Prądzyńskiego- nie podjęła żadnych kroków.
Zobacz serwis specjalny Sierpień '80 >>>
We wtorek uprawomocnił się wyrok nakazujący eksmisję. Kiedy Ludwik Prądzyński wszedł do lokalu wywiązała się awantura, wezwano policję, która po przyjeździe skuła kajdankami działacza Solidarności i zawiozła na komendę w Bytowie. Prądzyński twierdzi, że potraktowano go jak przestępcę.
Rzecznik komendy w Bytowie Michał Gawroński powiedział, że funkcjonariusze upominali działacza, ale gdy to nie poskutkowało musieli go zatrzymać za niszczenie mienia i naruszenie miru domowego. Policjant wyjaśnił, że nie można samodzielnie wykonywać wyroku sądu o nakazie eksmisji. W sprawę zaangażował się wójt gminy Tuchomie, który ma przyspieszyć przeprowadzkę lokatorów do mieszkania socjalnego.
REKLAMA
Ludwik Prądzyński w styczniu złożył skargę po tym, jak policja nie udzieliła mu pomocy, ani nie zatrzymała lokatora, który go dotkliwie pobił i groził spaleniem posesji. Zarzuty wobec policjantów się nie potwierdziły. Teraz prawdopodobnie będzie kolejna skarga na funkcjonariuszy.
Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>
IAR, to
REKLAMA