Politycy o referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz: jest niemal pewne

W opiniach polityków przegrana Platformy Obywatelskiej w Warszawie oznaczałaby prestiżową klęskę. Hanna Gronkiewicz-Waltz jest bowiem jednym z czołowych polityków w PO.

2013-07-20, 17:42

Politycy o referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz: jest niemal pewne

Posłuchaj

Mariusza Błaszczaka z PiS: Platforma panicznie boi się oddania władzy (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W poniedziałek Warszawska Wspólnota Samorządowa złoży do ratusza podpisy zebrane w sprawie zorganizowania w stolicy referendum. Chodzi o odwołanie prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Organizatorzy akcji zebrali około 200 tysięcy podpisów. Politycy są zgodni - jest niemal pewne do referendum w stolicy dojdzie.

Andrzej Halicki z PO uważa, że stołeczny ratusz powinien przede wszystkim poprawić komunikację z mieszkańcami. Jest jednak zadowolony z rządów PO w Warszawie. - W moim odczuciu to jest najlepsza dekada w rozwoju Warszawy. Bez porównania z kimkolwiek wcześniej - uważa Halicki.
Zdaniem Mariusza Błaszczaka z PiS, Platforma boi się referendum w stolicy. - Platforma panicznie boi się oddania władzy. Referendum w Warszawie byłoby olbrzymią klęską dla Donalda Tuska, bo Gronkiewicz-Waltz jest zastępczynią Tuska w partii - wyjaśnia.
W ocenie Marka Sawickiego z PSL, istnieje duże niebezpieczeństwo odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz, bo w przeciwieństwie do zwykłych wyborów, w referendum wynik jest zero-jedynkowy. Obywatele zadecydują, czy chcą by Hanna Gronkiewicz-Waltz pozostała prezydentem, czy też aby została odwołana.

Jerzy Wenderlich z SLD podkreśla, że referendum jest o tyle ważne, że dotyczy wiceprzewodniczącej Platformy Obywatelskiej. - Gdybym powiedział, że w Platformie może być plaża, spokój, to tak nie jest. Oni rzeczywiście ciężko teraz pracują, żeby nie doznać prestiżowej porażki - mówi Wenderlich.
Robert Kwiatkowski z Ruchu Palikota ocenia, że Platforma Obywatelska nie powinna lekceważyć kolejnych wyborów, które może przegrać. Wymienia porażki w Rybniku, Elblągu i na Podkarpaciu. - Widać, że klimat się zmienia, że coś się kończy lub coś się skończyło - tłumaczy.
Poseł Solidarnej Polski Andrzej Dera uważa, że Platforma obawia się wyników referendum i dlatego premier Donald Tusk zniechęca do brania udziału w tym głosowaniu. - Tym nawoływaniem premier strzelił sobie już nie tylko w stopę, ale i w kolano - zaznacza Dera.
Żeby referendum lokalne mogło się odbyć pod wnioskiem musi podpisać się 10% mieszkańców, w przypadku Warszawy to około 130 tysięcy podpisów.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

REKLAMA

IAR, bk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej