Broń chemiczna zatopiona w Bałtyku pod kontrolą naukowców

2013-09-12, 15:37

Broń chemiczna zatopiona w Bałtyku pod kontrolą naukowców
Bałtyk w Międzywodziu. Foto: Andrzej19/Wikimedia Commons

Na dnie Bałtyku leży około 15 tys. ton substancji chemicznych. Pochodzą najczęściej ze skorodowanych pocisków i bomb. Naukowcy zapewniają, że na razie nie grozi ich rozszczelnienie.

Próby podniesienia tych substancji stanowią zbyt wielkie ryzyko, dlatego zainteresowane państwa nie decydują się na to.

Najwięcej chemikaliów znajduje się w okolicach Bornholmu. Jednak, jak zapewnia komandor Jacek Fabisiak z Akademii Marynarki Wojennej, skażenie nie jest groźne dla zdrowia ludzi.

- Nie grozi nam katastrofa ekologiczna na miarę Czarnobyla, choć oczywiście rybacy czy badacze dna morskiego muszą bardzo uważać. Prędzej czy później problem trzeba będzie rozwiązać - dodaje.

Iperyt nie jest też zagrożeniem dla plażowiczów, choć jeszcze w latach 50. zadarzyły się przypadki poparzeń trującym gazem, wydobywającym się z beczek pływających przy brzegu. Monitoringiem składowisk broni chemicznej w Morzu Bałtyckim zajmuje się międzynarodowy zespół naukowców, w ramach projektu unijnego "CHEMSEA".

IAR/MP

Polecane

Wróć do strony głównej