Nie musi płacić. Będą pieniądze dla skatowanego Dominika

23-letni Dominik z Katowic, brutalnie pobity i poraniony przez pracodawcę, nie będzie musiał pokrywać kosztów swego leczenia.

2013-09-30, 14:49

Nie musi płacić. Będą pieniądze dla skatowanego Dominika
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: sxc.hu

Posłuchaj

Jakub Jarząbek, rzecznik prasowy katowickiego magistratu o sytuacji 23-letniego Dominika (IAR/Radio Katowice)
+
Dodaj do playlisty

Władze Katowic jeszcze w poniedziałek wydadzą zaświadczenie, które umożliwi refundację zabiegów przez NFZ. O objęcie ubezpieczeniem zdrowotnym Dominika kilka dni temu do władz gminnych wystąpił śląski oddział NFZ oraz szpital, w którym mężczyzna był leczony. Dominik, który na początku września stał się ofiarą brutalnej napaści pracodawcy w miejscowości Podole k. Grójca, nie był w tym czasie ubezpieczony w NFZ, co oznacza, że musiałby zapłacić za swoje leczenie.

Na ubezpieczenie w takich sytuacjach przez władze gminne zezwala ustawa o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych. Mówi ona, że dokumentem potwierdzającym prawo do świadczeń opieki zdrowotnej może być decyzja wójta, burmistrza lub prezydenta miasta, właściwego ze względu na miejsce zamieszkania świadczeniobiorcy.

Decyzję taką wydaje się na wniosek świadczeniobiorcy, a w przypadku stanu nagłego - na wniosek świadczeniodawcy udzielającego świadczenia opieki zdrowotnej, złożony niezwłocznie po udzieleniu świadczenia. Właśnie taki dokument zostanie wydany jeszcze w poniedziałek - powiedział rzecznik katowickiego magistratu Jakub Jarząbek. - Nie wiąże się to z żadnymi wydatkami z kasy miasta. Chodzi o formalność, która umożliwia NFZ refundację leczenia - podkreślił Jarząbek.

Wyjaśnił, że Dominik spełnia warunki ubiegania się o takie zaświadczenie, bo osiąga bardzo niskie dochody. Ponieważ w jego sytuacji można mówić o nagłym przypadku, objęcie go ubezpieczeniem działa wstecz. Chodzi o okres od 3 do 15 września, kiedy Dominik był leczony. Od 16 września ubezpieczeniem dobrowolnie objęła go jego matka - wyjaśnił Jarząbek.

REKLAMA

Do Warszawy w poszukiwaniu zarobku

Dominik pojechał do Warszawy w poszukiwaniu zarobku. Pracował na czarno w firmie budowlanej. Gdy od pracodawcy nie mógł wyegzekwować wypłaty, zagroził, że doniesie do Państwowej Inspekcji Pracy. Wtedy szef wraz z innym mężczyzną wywiózł go do lasu. Tam oprawcy najpierw kazali mu wykopać grób, a potem brutalnie pobili. Mężczyzna miał odcięte cztery palce oraz liczne rany kłute. Sprawcom okaleczenia, 29-letniemu Szymonowi F. właścicielowi firmy, w której pracował mężczyzna i 21-letniemu Mateuszowi R., postawiono zarzuty.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP/aj

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej