Wybory w Azerbejdżanie wygrał urzędujący prezydent Ilham Alijew

Ze wstępnych danych wynika, że na obecnego prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa zagłosowało 83,9 proc. wyborców. Kandydat opozycji, Jamil Hasnly, otrzymał 8,2 proc. głosów.

2013-10-09, 19:00

Wybory w Azerbejdżanie wygrał urzędujący prezydent Ilham Alijew

Posłuchaj

Wybory prezydenckie w Azerbejdżanie. Relacja Macieja Jastrzębskiego z Moskwy (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Ilham Alijew, objął władzę po swym ojcu w 2003 roku, a w 2008 został ponownie wybrany na urząd prezydenta. Alijew mógł startować w tegorocznych wyborach, bo referendum w 2009 roku zniosło przepis ograniczający sprawowanie najwyższego urzędu w państwie jedynie przez dwie kadencje.
Alijew był tak pewny wygranej, że nie prowadził nawet kampanii wyborczej, twierdząc, że ma ważniejsze sprawy na głowie. Wybrał się co prawda ze stolicy w podróż do kilku regionów, otworzył kilka fabryk, szpitali i szkół, nakazał podnieść zarobki wszystkim urzędnikom państwowym, ale debaty z innymi pretendentami uznał za stratę czasu i do telewizyjnego studia posyłał swoich przedstawicieli.
Alijew nie miał rywala?
W wyborcze szranki z Ilhamem Alijewem stanęło dziewięciu rywali, więcej niż kiedykolwiek, ale nigdy wcześniej żaden z przeciwników panującego władcy nie przedstawiał dla niego aż tak niewielkiego zagrożenia. Byłoby inaczej, gdyby do wyborów został dopuszczony kandydat wyjątkowo zgodnej, a zwykle skłóconej i słabej opozycji, sławny filmowiec Rustam Ibrahimbekow, współautor scenariusza westernu "Białe słońce pustyni" i słynnego filmu "Spaleni słońcem" (za ten ostatni obraz w 1995 roku otrzymał wraz z reżyserem Nikitą Michałowem nagrodę Oscara).

Wybrany latem na przywódcę opozycyjnej koalicji Narodowej Rady Sił Demokratycznych, też nie odebrałby pewnie Alijewowi władzy, za to sprawiłby, że wybory byłyby ciekawsze. Filmowiec nie został jednak dopuszczony do wyborów, ponieważ władze Rosji, zabiegające o względy Alijewa, nie rozpatrzyły na czas wniosku Ibrahimbekowa, zrzekającego się rosyjskiego obywatelstwa, by móc ubiegać się o prezydenturę w Azerbejdżanie.
Do wyborów nie został także dopuszczony inny przywódca opozycji Ilhar Mammadow, aresztowany jeszcze w styczniu podczas antyrządowych zamieszek w miasteczku Ismailia. Partia Mammadowa, Republikańska Alternatywa, zgłosiła go mimo to do wyborów i nawet będąc w areszcie został oficjalnie zarejestrowany jako kandydat. Dopiero przywołana do porządku przez władze komisja wyborcza zakwestionowała prawdziwość 5 tys. podpisów poparcia dla Mammadowa i ostatecznie wykluczyła do z wyborów.
W ten sposób jedynym rzeczywistym, choć niegroźnym rywalem Ilhama Alijewa w środowych wyborach pozostał rezerwowy kandydat opozycji, wybrany w zastępstwie Ibrahimbekowa historyk, znawca II wojny światowej 61-letni Jamil Hasnly.
Pod rządami Alijewów Azerbejdżan stał się naftową potęgą, a kontrakty podpisywane z zachodnimi koncernami sprawiły, że azerbejdżańskich władców, a także ich polityczne obyczaje zaczęto przyrównywać do arabskich szejków znad Zatoki Perskiej, mających za nic demokratyczne reguły, a mimo to pozostających sojusznikami i handlowymi partnerami Zachodu.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>
IAR, PAP, kk

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej