21 października Trybunał w Strasburgu ogłosi wyrok w sprawie katyńskiej
Czy rosyjskie władze po 1998 roku przeprowadziły rzetelne śledztwo katyńskie? - odpowiedzi na to pytanie już za 10 dni udzieli Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Wyrok będzie ostateczny.
2013-10-11, 09:12
Posłuchaj
Sprawą zbrodni katyńskiej zajmowała się Wielka Izba Trybunału, czyli 17 sędziów, którzy orzekają tylko w najważniejszych dla europejskiego porządku prawnego sprawach. Od tego wyroku nie będzie możliwości odwołania. Ewentualne korzystne dla polskiej strony orzeczenie może spowodować ponowne wszczęcie w Rosji śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej i tym razem skuteczne jego przeprowadzenie, a także wypłatę odszkodowań dla skarżących.
- Wyrok zapadł 5 października. Publicznie zostanie ogłoszony 21 października o godz.11 - poinformował prof. Ireneusz Kamiński, współautor argumentacji prawnej przedłożonej Trybunałowi, który wspólnie z innymi prawnikami z Polski i Rosji reprezentuje krewnych ofiar zbrodni katyńskiej.
Wyrok Wielkiej Izby Trybunału będzie efektem odwołania się skarżących od pierwszego orzeczenia strasburskich sędziów z 16 kwietnia 2012 r. Trybunał w siedmioosobowym składzie uznał wtedy, że "masowy mord dokonany na polskich więźniach można traktować jako zbrodnię wojenną". Według sędziów obowiązek humanitarnego traktowania jeńców wojennych i zakaz ich zabijania należał do międzynarodowego prawa zwyczajowego, a jego poszanowanie było obowiązkiem władz sowieckich.
Trybunał uznał jednak, że nie ma uprawnień, by badać, czy Rosjanie przeprowadzili skuteczne śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej. Decyzję tę Trybunał uzasadnił m.in. tym, że Rosja przyjęła konwencję dopiero w 1998 r., czyli osiem lat po rozpoczęciu śledztwa. Ich zdaniem, dopiero "nowe dowody lub okoliczności związane ze zbrodnią katyńską" po 1998 r. mogłyby uzasadnić jurysdykcję Trybunału w odniesieniu do rosyjskiego śledztwa katyńskiego.
Tamten wyrok nie zapadł jednak jednogłośnie. Trzech sędziów, w tym obecny prezes Trybunału Dean Spielmann, uznało w zdaniu odrębnym, że już sam fakt, iż Katyń był zbrodnią wojenną, wystarcza, by Trybunał mógł oceniać, czy rosyjska prokuratura rzetelnie prowadziła śledztwo. Ci sami sędziowie stwierdzili, że gdyby Trybunał poddał ocenie rosyjskie śledztwo w sprawie Katynia, to powinien uznać je za nieskutecznie i przeprowadzone z naruszeniem przez Rosję art. 2 konwencji.
Krewni ofiar NKWD oskarżają władze Rosji o nieludzkie i poniżające traktowanie między innymi poprzez negowanie zbrodni katyńskiej jako historycznego faktu w wyrokach rosyjskich sądów. Twierdzą, że śledztwo rosyjskiej Głównej Prokuratury Wojskowej z lat 1990-2004, w którym śledczy uznali, że zbrodnia katyńska była zwykłym przestępstwem służbowym, a nie zbrodnią prawa międzynarodowego (np. zbrodnią ludobójstwa lub zbrodnią wojenną) zostało przeprowadzone nierzetelnie. Poza brakiem należytej kwalifikacji prawnej rosyjska prokuratura nie ustaliła sprawców mordu i nie wyciągnęła wobec nich konsekwencji.
16 kwietnia 2012 r. Trybunał uznał, że rosyjski wymiar sprawiedliwości nieludzko traktował polskich skarżących nie tylko poprzez negowanie zbrodni katyńskiej, co porównał do negowania Holokaustu, ale również poprzez odmowę prawnej rehabilitacji polskich ofiar NKWD. Stwierdził jednak, że dotyczy to tylko 10 osób z 15. Rozróżnienie to sędziowie uzasadnili powołując się na kategorię "silnej więzi rodzinnej" i uznali, że tylko ci skarżący, którzy jako dzieci poznali swoich ojców lub, w jednym wypadku, byli w związku małżeńskim, zostali przez władze Rosji pokrzywdzeni.
Podczas rozprawy Trybunał rozważał również ewentualne naruszenie przez Rosję art. 38 konwencji, który zobowiązuje państwa do współpracy ze strasburskimi sędziami.
REKLAMA
Do tej pory rząd Rosji konsekwentnie odmawia przedstawienia Trybunałowi między innymi kopii postanowienia o umorzeniu śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej. Moskwa twierdzi, że sędziowie ze Stasburga nie mają uprawnień, by to śledztwo badać ponieważ do zbrodni katyńskiej doszło przed powstaniem europejskiej konwencji praw człowieka, na podstawie której orzekają.
Niektórzy członkowie rodzin katyńskich narzekają, że polskie władze nie wsparły ich wystarczająco i składając skargę w Strasburgu, musiały działać same. Zdaniem Witomiły Wołk - Jezierskiej, córki jednego z oficerów, zabitych w 1940 roku na rozkaz Stalina, dla niektórych sprawa Katynia to przeszłość, o której trzeba zapomnieć.
IAR/PAP/asop
REKLAMA
REKLAMA