Kolejna afera mięsna! Brak badań i pozwoleń
Policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają, dlaczego działający bez zezwolenia zakład pod Brzezinami w województwie łódzkim sprzedawał mięso niewiadomego pochodzenia.
2013-10-31, 14:29
Posłuchaj
Jak poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania, w środę śledczy zabezpieczyli kilkadziesiąt pojemników z mięsem. - A także mięso wiszące na hakach oraz pojemniki najprawdopodobniej z krwią. Wysoce prawdopodobne jest, że zabezpieczone mięso to zarówno wieprzowina, jak i wołowina. Udało się także przesłuchać świadków, którzy potwierdzili, że w tym miejscu dochodziło do sprzedaży wędlin - podkreślił Kopania.
Policja już przesłuchała właściciela zakładu. Mężczyzna usłyszał zarzuty narażenia życia i zdrowia ludzi. - Złożył wyjaśnienia, w których potwierdził, że produkował wędliny, że ubiegał się wcześniej o uzyskanie zezwolenia na tego typu działalność, niemniej mimo pozytywnej opinii służb weterynaryjnych, jak twierdzi, działalność ta nie była możliwa ze względu na sprzeciw sąsiadów - zaznaczył rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej.
Przedstawiciel powiatowego lekarza weterynarii nie chciał zabezpieczyć znalezionego mięsa, zasłaniając się wewnętrznymi przepisami. Próbki mięsa pobrała policja, która zabezpieczyła też pomieszczenia zakładu.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
REKLAMA
IAR/Radio Łódź/aj
REKLAMA