Unia Europejska gotowa do rozmów z Rosją o Ukrainie
Unia Europejska jest gotowa do dwustronnych rozmów z Rosją o Ukrainie i decyzji Kijowa o zawieszeniu rozmów o umowie stowarzyszeniowej z Brukselą.
2013-11-25, 06:20
Posłuchaj
Unia Europejska jest gotowa do rozmów z krajami trzecimi w sprawie zbliżenia Ukrainy ze Wspólnotą, ale tylko na ”ściśle określone tematy”. Po zawieszeniu przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej Kijów zaproponował powołanie komisji trójstronnej, która miałaby rozwiązać sporne kwestie w relacjach Unii Europejskiej, Ukrainy i Rosji.
Bruksela podkreśla, że umowa stowarzyszeniowa jest dwustronnym porozumieniem między Unią Europejską a Ukrainą i żaden kraj trzeci nie może wpływać na relacje obu partnerów. Nie oznacza to jednak, że Wspólnota wyklucza wszelkie możliwości dialogu. - Jeśli Ukraina uważa, że pewne kwestie dotyczą także krajów trzecich, z chęcią będziemy o nich rozmawiać najpierw z Ukraińcami, a potem - jeśli będzie taka potrzeba - także ze stroną trzecią” - przekazał Polskiemu Radiu rzecznik Komisji Europejskiej ds. rozszerzenia, Peter Stano.
Podkreślił on jednocześnie, że chodzi o rozmowy na „ściśle określone tematy”, a nie o ”szeroko pojęte, trójstronne konsultacje” na temat unijno-ukraińskiego porozumienia.
Umowa stowarzyszeniowa Brukseli z Kijowem miała być podpisana na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. W czwartek jednak ukraiński rząd zdecydował o zawieszeniu przygotowań tłumacząc to stanem gospodarki i pogorszeniem relacji z Rosją.
REKLAMA
W związku z tą decyzją władz Ukrainy, w Kijowie w niedzielę protestowało 100 tysięcy osób. Opozycja ma zamiar protestować w Kijowie do szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Oponenci władz liczą na to, że zdecydują się one jednak na podpisanie tam umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.
Pierwsze namioty Euromajdanu
Na placu Europejskim, gdzie w południe odbywał się stutysięczny meeting, postawiono około 20 niewielkich namiotów i 15 większych, wojskowych. To miejsce ma się stać centrum prozachodnich protestów. Opozycja chce także wrócić rano przed radę ministrów, gdzie doszło do przepychanek funkcjonariuszy oddziałów specjalnych milicji z protestującymi, którzy szturmowali budynek.
Siedzibę rady ministrów ochraniały nie tylko organy porządku publicznego, ale także - tak zwane - tituszki, czyli chuligani, którzy współpracowali z rządzącą Partią Regionów w czasie wiosennych protestów. Młodzi ludzie sprowokowali wtedy nacjonalistów i pobili dwoje dziennikarzy
Proeuropejskie manifestacje odbywały się w niedzielę też w innych miastach Ukrainy. Wzięło w nich udział od stu osób w Charkowie, na wschodzie kraju, do 15 tysięcy we Lwowie.
REKLAMA
IAR/agkm
(źr. UA 1+1/x- news)
REKLAMA
REKLAMA