Katastrofa u wybrzeży Bahamów. Zginęło co najmniej 30 uchodźców
Łódź, która przewróciła się u wybrzeży Wysp Bahama, była przeciążona. Płynęli nią emigranci z Haiti.
2013-11-27, 08:28
Posłuchaj
Dokładna liczba ofiar wypadku nie jest znana, gdyż nie wiadomo, ile osób znajdowało się na łodzi.
Przeładowany jacht prawdopodobnie wpadł w poniedziałek w nocy na rafę w pobliżu wyspy Staniel Cay, 125 km od stolicy Bahamów, Nassau.
Akcja ratownicza, w której uczestniczą także amerykańskie służby, trwa.
Lokalne władze informują, że emigranci z Haiti płynęli już od 8-9 dni w bardzo trudnych warunkach pogodowych. Na 12-metrowej żaglówce było ponad 100 osób, ale brakowało żywności, a kamizelek ratunkowych nie było wcale. Wiele osób było skrajnie odwodnionych.
REKLAMA
CNN Newsource/x-news
- Gdy ratownicy przybyli na miejsce, imigranci utrzymywali się na powierzchni, trzymając się kadłuba wywróconego 12-metrowego jachtu - głosi komunikat straży przybrzeżnej na Bahamach.
Zanim do dryfującego wraku dotarły łodzie ratunkowe, amerykańskie ekipy zrzucały z powietrza tratwy i żywność dla ocalałych pasażerów.
Przyczyny katastrofy nie zostały oficjalnie ustalone, ale miejscowe władze mówią jasno: łódź była przeciążona i niezdatna do żeglugi morskiej.
- Łódź nie tylko była przeciążona, ale też żeglowała po bardzo wzburzonych wodach - powiedział rzecznik Królewskich Sił Obronnych Bahamów Origin Deleveaux.
REKLAMA
Tragedia u brzegów Lampedusy
Największą morską tragedią ostatnich lat, w której zginęli nielegalni imigranci, była katastrofa do jakiej doszło w październiku u wybrzeży włoskiej wyspy Lampedusa. Jednostka wyruszyła z jednego z portów w Libii i po co najmniej kilkunastu godzinach żeglugi znalazła się w pobliżu włoskiej wyspy leżącej między Afryką i Europą. Na pokładzie rozpalono ognisko. Zajęła się od niego cała drewniana struktura. Jednostka w szybkim tempie poszła na dno. Uratowano 155 osób. Według świadków na pokładzie mogło być ponad 500 ludzi.
PAP, bk
REKLAMA