Katastrofa śmigłowca w Szkocji. "To wielka zagadka"

Ekipy ratownicze kontynuowały w nocy z soboty na niedzielę akcję na miejscu katastrofy śmigłowca policyjnego, który w piątek wieczorem spadł na dach pubu w Glasgow. Trwa dochodzenie, które ma wyjaśnić przyczynę wypadku, w którym zginęło osiem osób.

2013-12-01, 15:00

Katastrofa śmigłowca w Szkocji. "To wielka zagadka"

Posłuchaj

Żałoba po wypadku helikoptera w Glasgow - relacja Grzegorza Drymera (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Nie wiadomo, kiedy zakończy się akcja ratownicza. - Nie nastąpi to jednak szybko - powiedział szef policji w Glasgow Stephen House. Dodał, że prace poszukiwawcze są skomplikowane i niebezpieczne. Wrak śmigłowca wbił się w sam środek budynku.

Zabici to trzyosobowa załoga maszyny Eurocopter EC 135 T2 (dwóch oficerów policji i cywilny pilot) oraz pięć osób, które były w pubie. Do południa policja w Glasgow ujawniła nazwiska pierwszych trojga zabitych. Kolejność i tempo ujawniania nazwisk wiąże się nie tyle z identyfikacją zabitych, co z możliwością dotarcia do rodzin i przygotowania ich na tę wiadomość.

W katastrofie rannych zostało ponad 30 osób. 14 z poważnymi obrażeniami pozostało w szpitalach.

W katedrze w Glasgow odbywają modlitwy za zmarłych i rannych. Jak powiedziała BBC pastor Lorna Hood z Kościoła Szkocji, również społeczności Szkotów poza granicami kraju zjednoczyły się w żałobie: -Nasze myśli i modlitwy są teraz z nimi. Szkocja jest jak wielka wieś i ten ból odczuwany jest wszędzie, choć szczególnie w Glasgow - powiedziała pani pastor.

REKLAMA

"Nie mogłem uwierzyć, jaki spokój zachowali ludzie"

Jeszcze poranna niedzielna prasa zdawała się sugerować, że ktoś mógł przeżyć w ruinach pubu, ale później ratownicy nie wyrażali już takich nadziei. Nie słabną natomiast wyrazy uznania dla tych, którzy od pierwszej chwili rzucili się ratować rannych. Właściciel pubu "The Clutha", który sam wyszedł bez szwanku, osłonięty przez barowy blat, mówił BBC: - Nie mogłem uwierzyć, jaki spokój zachowali ludzie przy barze. Wydawali się pochłonięci ewakuacją rannych i pomocą innym. Większość zachowała się w fenomenalny sposób.

Tymczasem w Glasgow otwarto ośrodek dla rodzin zabitych i poszkodowanych w wypadku, a flagi nad budynkami oficjalnymi spuszczono do połowy masztu.

"Maszyna spadła na dach pubu jak kamień"

Eksperci próbują ustalić przyczynę wypadku. Nie wyklucza się awarii śmigłowca, ale także wpływu warunków atmosferycznych. Śmigłowiec nie zapalił się, ani też nie eksplodował. - W tej chwili to wielka zagadka - powiedział ekspert ds. lotnictwa Chris Yates. Maszyna miała zaledwie siedem lat. Jak mówią świadkowie, spadła na dach pubu "jak kamień".

Śmigłowiec runął na popularny wśród mieszkańców Glasgow pub "The Clutha". Jednopiętrowy budynek został poważnie uszkodzony. Część dachu budynku zawaliła się.

REKLAMA

Akcja ratunkowa zaczęła się błyskawicznie - już po minucie na miejscu były wozy strażackie i karetki pogotowia. Strażacy próbowali przez dach wydostawać uwięzionych w środku ludzi, nie wiadomo jednak ile osób zostało jeszcze w pubie. Służby ratunkowe nadal pracują na miejscu.

"Nie mogę uwierzyć w to co się stało"

Świadkowie twierdzą, że wewnątrz pubu było ok. 120 osób, które słuchały koncertu zorganizowanego z okazji dnia św. Andrzeja, patrona Szkocji.

Świadek katastrofy, redaktor naczelny dziennika "The Sun Scotland", Gordon Smart powiedział telewizji BBC, że mimo późnej pory, pub i jego okolica były pełne ludzi: - Miniona noc była w Glasgow ważna - dzień wypłaty, pierwszy dzień przedświątecznych zakupów, pierwsze biurowe zabawy świąteczne, wielu ludzi w mieście. I takie straszne sceny. Nigdy nie zapomnę widoku helikoptera spadającego w ten sposób prosto z nieba.

- Nie mogę uwierzyć w to co się stało. W pewnym momencie usłyszałem nierówno pracujący silnik a gdy spojrzałem w górę zobaczyłem spadający jak kamień helikopter. Spadał z dużą szybkością, ale wydawało się, że pilot usiłuje wykonać zwrot. Nie było jednak wybuchu, ani kuli ognia - powiedział Smart.

REKLAMA

"To smutny dzień dla Glasgow"

Kondolencje rodzinom zabitych i poszkodowanych złożyli królowa Elżbieta II i lider opozycyjnej Partii Pracy, Ed Miliband.

Z poszkodowanymi w katastrofie solidaryzował się pierwszy minister Szkocji Alex Salmond. -Składam kondolencje rodzinom ofiar i wyrazy współczucia dla rannych. To smutny dzień dla Glasgow i całej Szkocji - powiedział Salmond.

Na tragedię zareagował także premier David Cameron, który za pośrednictwem serwisu Twitter przekazał wyrazy otuchy wszystkim poszkodowanym. "Jestem myślami ze wszystkimi, którzy ucierpieli w wyniku katastrofy helikoptera" - napisał.

(CNN Newsource/x-news)

REKLAMA

IAR,PAP,kh

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej