Porozumienie Putin-Xi. Andrew Michta: za nami trzy dekady błędnej polityki Zachodu, oddaliśmy technologie za darmo
- Główny problem Zachodu polega obecnie na tym, że brak jest konsensusu co do Chin, ale też co do tego, jak radzić sobie z Rosją – powiedział portalowi PolskieRadio24.pl dr Andrew Michta, komentując wyzwania ze strony Moskwy i Pekinu. Jak podkreślił, błędem było udostępnienie Chinom tajemnic technologicznych, które stanowiły o zachodniej przewadze.
2022-02-19, 19:44
- Europa, nieposiadająca wystarczających sił odstraszania, stwarza obecnie sytuację w której Stany Zjednoczone są naciskane na dwóch kierunkach. Chińczycy wywierają presję na Indopacyfiku, chcą wypchnąć Stany Zjednoczone z tego obszaru, rozmontować cały system bezpieczeństwa, który tam ma formę o wiele bardziej tradycyjną, opiera się na stosunkach bilateralnych. Do tego dochodzi postulat Rosji, by Europa dostosowała się do życzeń Putina - mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr Andrew Michta.
Ekspert mówił także o roli technologii, i tym, że nie ma pewności czy Chiny są w tym zakresie samowystarczalne.
- W imię tak zwanej globalizacji, która była tak naprawdę chciwością maskowaną ideologią, nie tylko pozwoliliśmy na eksport kluczowej dla Zachodu wiedzy (know-how), ale oddaliśmy klejnoty zachodniej technologii komunistycznemu reżimowi z 1,4 mld mieszkańców - zaznaczył.
Analityk mówił także o potrzebie likwidacji monopolów w sferze cyfrowej w Stanach Zjednoczonych. W USA mamy duże poziomy monopolizacji, zwłaszcza w sferze cyfrowej i finansowej, które są nieakceptowalne.
REKLAMA
Więcej w rozmowie.
- Jak powstrzymać Putina? Andrew Michta: Polska powinna być wiodącym państwem na flance wschodniej
- "Przez 20 lat Zachód spał, Rosja się zbroiła". Andrew Michta: prawdopodobieństwo ataku na Ukrainę jest wysokie
- B. attaché USA w Polsce: Putin raczej nie zamierza ustąpić ws. Ukrainy, drugie wielkie wyzwanie dotyczy Białorusi. Należy bezzwłocznie nałożyć sankcje, przejąć od Putina inicjatywę. NATO powinno wejść na kolejny poziom ostrzeżenia przed zagrożeniem
- "Zagrożenie dotyczy Ukrainy, ale też państw bałtyckich, Polski". Łotewski ekspert: czas, by cały region połączył siły
***
PolskieRadio24.pl: Jak Stany Zjednoczone postrzegają sojusz Rosji z Chinami i zagrożenie ze strony Chin?
Dr Andrew Michta: Gdy my na Zachodzie opowiadaliśmy sobie bajki o końcu historii, globalizacji, gdy przez ostatnie około 20 lat Stany Zjednoczone skoncentrowały się na działaniach antyterrorystycznych i na procesie budowania demokracji (nation and democracy building), Rosja zbudowała nowoczesną armię, zwłaszcza w niektórych obszarach. Nie jest to oczywiście wciąż w sensie skali dawna armia sowiecka, nie ma takich zasobów. A jednocześnie Chińczycy dokonali niesamowitego skoku gospodarczego, ukradli i wymusili transfery technologii i są w tej chwili w sojuszu z Rosją.
Ten sojusz jest nieco dziwny, bo Rosjanie chcą zrewidować postzimnowojenny układ sił i cały porządek światowy, ale nie chcą go niszczyć. Rosjanie chcieliby wejść do Europy jako aktor polityczny, który będzie decydował o kluczowych krokach, jakie będzie podejmować Europa.
REKLAMA
Natomiast Chińczycy to dla USA zagrożenie w wymiarze egzystencjalnym - chcą nie tylko zrewidować ten system, ale zastąpić go nowym, zbudowanym wokół ich siły militarnej i ekonomicznej i ich wartości.
Obecnie poprzez swój sojusz Chińczycy i Rosjanie stworzyli kryzys na dwóch frontach.
Siły zbrojne Stanów Zjednoczonych modernizują się bardzo szybko. Trzeba zatem dodać, że moim zdaniem czas jest po stronie Zachodu a nie po stronie Chin i Rosjan. Jednak siły amerykańskie nie są sformatowane na dwie równoczesne wojny na dużych teatrach, a raczej na jeden większy konflikt, jeden mniejszy.
Trzeba zaznaczyć, że Europa, nieposiadająca wystarczających sił odstraszania, stwarza obecnie sytuację w której Stany Zjednoczone są naciskane na dwóch kierunkach.
REKLAMA
Chodzi o ostatnie wydarzenia na granicach Ukrainy, szantaż Rosji w stosunku do Zachodu.
Chińczycy naciskają na Indopacyfiku, chcą wypchnąć Stany Zjednoczone z tego obszaru, rozmontować cały system bezpieczeństwa, który tam ma formę o wiele bardziej konwencjonalną, bo się na głównie stosunkach bilateralnych.
Do tego dochodzi postulat Rosji, by Europa dostosowała się do życzeń Putina.
A Pekin poparł dążenia Moskwy ws. nierozszerzania NATO.
To, że Chiny i Rosja się porozumiały, to niestety nie jest nic nowego.
Na ostatnie 30 lat historycy będą zapewne patrzeć i przecierać oczy ze zdumienia, analizując postępowanie i opinie kolektywnego Zachodu.
REKLAMA
Kolektywny Zachód opowiadał rzeczy zupełnie nieracjonalne, że historia się skończyła, że mamy moment unipolarny. Najdziwniejszą tezę wymyślili jednak politolodzy - w kwestii eksportu modernizacji i oczekiwanych zmian systemowych. Uznali, że gdy Chiny się zmodernizują, powstanie tam klasa średnia, która będzie dążyła do demokracji i niedługo ją w Chinach zobaczymy. To był nonsens nie mający nic wspólnego z realiami.
Nie to jest jednak najgorsze. W czasie zimnej wojny NATO miało tzw. komitet koordynujący (CoCom), który zabraniał eksportu do bloku warszawskiego wszelkich technologii, które mogły mieć podwójne przeznaczenie, być zastosowane do celów militarnych.
Gdy dopiero stawiałem pierwsze kroki w mojej profesji, nawet pierwsze komputery z procesorem Intel 386 nie mogły być eksportowane na Wschód.
Dlaczego? Rosjanie zawsze mieli bardzo wysoki poziom matematyki, tzw. design, ale ich technologie były do niczego. Nie potrafili nawet stworzyć dobrze funkcjonującego chipa komputerowego. Wyższość Zachodu leżała w dziedzinie procesów technologicznych, wytwarzania stopów etc.
REKLAMA
W imię tak zwanej globalizacji, która była tak naprawdę chciwością maskowaną ideologią, nie tylko pozwoliliśmy na eksport, ale oddaliśmy klejnoty zachodniej technologii komunistycznemu reżimowi z 1,4 mld mieszkańców, opowiadając sobie bzdury, że oni się zmienią.
Pamiętam w 2005 roku Robert Zoellick (b. prezes Banku Światowego), mówił, że Chiny staną się odpowiedzialnym członkiem społeczności międzynarodowej.
Tymczasem, jeśli patrzeć w perspektywie historycznej na każdy kraj, który się szybko modernizuje, staje się on bardziej nacjonalistyczny, bardziej geostrategicznie asertywny i bardziej wspierający system polityczny, który do tej modernizacji doprowadził.
Stany Zjednoczone są tego przykładem - chodzi o modernizację w dziewiętnastym wieku i wiarę w siłę i przwagę demokracji.
REKLAMA
Chińczycy zatem stworzyli system polityczny, który jest w tej chwili wyposażony w środki, które Zachód im de facto dał.
W pewnym momencie, gdy patrzyłem na liczbę zagranicznych studentów w USA, to na milion - 370 tysięcy pochodziło z Chin, byli na studiach z zakresu nauki i technologii. De facto edukowaliśmy ich projektantów uzbrojenia. To już zupełne szaleństwo.
Chińczycy mieli wolny dostęp do każdej warstwy społeczności amerykańskiej. Teraz robią to samo w Europie. To jeszcze bardziej pogarsza sytuację. Dominacja technologiczna Zachodu jest bowiem obecnie pod presją Chin.
Największą niewiadomą jest to, czy Chińczycy są w stanie być innowacyjni sami, bez dostępu do zachodniej bazy badawczej.
REKLAMA
A na to odpowiedzi nie mamy, bowiem nie odcięliśmy ich jeszcze naszych technologii.
- "Rosja rozbestwiła się ws. Białorusi, konieczne są sankcje". Działacz: bez nich wojna będzie niemal nie do uniknięcia
- Sumlenny: Niemcy praktycznie odmówiły Ukrainie jakiegokolwiek wsparcia - jeśli chodzi o uzbrojenie [NASZ WYWIAD]
- "Zagrożenia niosą też szanse". Musijenko: trzeba wzmocnić obronność Ukrainy, Zachód może jeszcze silniej się zjednoczyć
Czy wynika z tego, że systemy autorytarne, jeśli tylko mają możliwość utrzymać ciągłość władzy - będą pogłębiać autorytaryzm. Nie jest tak, że muszą modernizować się same z siebie, na przykład wraz z rozwojem poziomu cywilizacyjnego. Nie mają interesu, by wprowadzać państwo na inny tor.
Tego tak naprawdę nie wiemy. Ja zawsze stawiam swoje pieniądze na demokrację. Jednak za nami są trzy dekady błędnej polityki. Chodzi o innowacyjność gospodarki amerykańskiej i europejskiej.
W USA mamy duże poziomy monopolizacji, zwłaszcza w sferze cyfrowej i finansowej, które są nieakceptowalne.
REKLAMA
Pamiętam, że bardzo trudnym okresem w Stanach Zjednoczonych były lata 70. Pojawiła się wówczas stagflacja - brak wzrostu gospodarczego połączony z wysoką inflacją, kryzysami paliwowymi.
To zmieniło się w latach 80-tych po wyborze Ronalda Reagana, nie tylko dlatego że on był bardzo spokojnym, pewnym siebie liderem. Przedstawiał kwintesencję tzw. środkowo-zachodnich amerykańskich wartości.
Reagan był wyśmiewany i krytykowany, że to aktor... Jeśli jednak spojrzeć na jego biografię, był to gubernator najludniejszego stanu USA, Kalifornii (1966-1974). Był także przewodniczącym największego związku zawodowego w Kalifornii, tamtejszej gildii aktorskiej. Przez kilka lat jeździł po całym kraju z wykładami dla General Electrics. Miał doskonałe poczucie tego, jakie są wartości mainstreamowego elektoratu.
Podjął także najważniejsze w owym czasie decyzje. Doprowadził do rozbicia monopolu w telekomunikacji i to uwolniło obszar konkurencji, co stało się częścią podwalin rewolucji cyfrowej Stanów Zjednoczonych.
REKLAMA
Prześcignęliśmy Rosjan nie dlatego, że mieliśmy lepsze i silniejsze siły zbrojne, choć tak było, tylko dlatego, że Rosjanie nie byli w stanie konkurować w zakresie technologii, które były przyszłościowe.
Zmierzam do tego, że tak naprawdę nie wiemy, jaka jest konkurencyjna pozycja Zachodu. Chiński model, który opisałem w jednym z moich artykułów dla Politico, to "wolny rynek dla ludzi, którzy nie są wolni".
Chińskie wyzwanie dla Zachodu ma trzy elementy, jeśli chodzi o Amerykę. Stany Zjednoczone postrzegają je jako wyzwanie w sensie militarnym - Chiny budują marynarkę wojenną, starają się rozbudować armię. Obecnie to niski poziom jakościowy, ale z czasem to się poprawi. Do tego Chiny nie muszą funkcjonować na tzw. wielkim oceanie, operują przy własnych brzegach
Mamy też problem ekonomiczny. Pisałem i o tym - jeśli nie odetniemy podstawowych łańcuchów dostaw od Chińczyków, to Zachód po prostu przegra.
REKLAMA
Problem polega na tym, że wszelkie korporacje w Europie i Stanach Zjednoczonych są w 100 procentach zdeterminowane, by pozostać na rynku azjatyckim. To jest bardzo widoczne, jeśli chodzi o Niemcy. Niemiecki model polega bowiem na tym, by realizować nadwyżki handlowe, inaczej tzw. społeczna gospodarka rynkowa nie będzie funkcjonowała.
Trzecie wyzwanie jest ideologiczne. To "wolny rynek dla ludzi, którzy nie są wolni", można też rzec: państwowy kapitalizm. To tak naprawdę merkantylizm.
Chińczycy, używając wszystkich zasobów państwowych, nie tylko kradną technologie, ale i wymuszają jej transfery. Szereg biznesmenów, z którymi rozmawiam, uważa że oddawanie technologii Chińczykom to jest cena, jaką się płaci za robienie z nimi interesów.
Z kolei Europejczycy są zdeterminowani, by nie włączyć się w konkurencję militarną między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Mówią, że to "strategiczne wyzwanie", ale nie chcą mówić o jego wojskowym wymiarze.
REKLAMA
Wyjątkiem są Brytyjczycy, którzy jednak są zupełnie innym państwem niż reszta krajów europejskich. To państwo morskie, morska siła i mimo, że są w Europie, to tak naprawdę geostrategicznie myślą o sobie, że znajdują się gdzieś pośrodku Atlantyku.
Problem polega jednak na tym, że na Zachodzie brak konsensusu co do Chin, ale też co do tego, jak radzić sobie z Rosją.
***
Prof. Andrew Michta jest dziekanem Kolegium Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa (College of International and Security Studies) w George C. Marshall European Center for Security Studies w Garmish w Niemczech. Poprzednio był profesorem katedry Bezpieczeństwa Narodowego w amerykańskim Morskim Kolegium Wojennym (Naval War College) w Newport i analitykiem (senior felllow) w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (Center for Strategic and International Studies - Europe Program) w Waszyngtonie, a także Center for European Policy Analysis w Waszyngtonie.
REKLAMA
***
Nasz Rozmówca zastrzegł, że wypowiedział się w powyższym wywiadzie we własnym imieniu, a wyrażone opinie nie mogą być automatycznie utożsamiane ze stanowiskiem Departamentu Obrony USA, administracji Stanów Zjednoczonych, czy George C. Marshall European Center for Security Studies.
***
REKLAMA
Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA